07 - ZACHOWANIE DUCHA ŚWIĘTEJ MODLITWY I POBOŻNOŚCI - FRANCESCO - WIRTUALNY CZASOPIS FRANCISZKAŃSKI

Przejdź do treści

07 - ZACHOWANIE DUCHA ŚWIĘTEJ MODLITWY I POBOŻNOŚCI

BIBLIOTHECA FRANCESCANA > DUCHOWOŚĆ FRANCISZKAŃSKA



FRANCISZKOWE ZACHOWANIE DUCHA ŚWIĘTEJ MODLITWY I POBOŻNOŚCI


Beze mnie nic nie możecie uczynić, mówi Chrystus w Ewangelii według św. Jana (J 15, 5). Temat modlitwy wydaje się być dzisiaj jak nigdy często podejmowany w rozmaitych dokumentach i wypowiedziach hierarchii kościelnej ale również w świadectwach wierzących. Br. Tomasz z Celano, biograf i współczesny św. Franciszkowi niejednokrotnie w swoich dziełach omawia ten wymiar życia Biedaczyny. Najwymowniejszym świadectwem w tym względzie jest zapewne to z Vita secunda (Życiorysu drugiego), gdzie możemy przeczytać następujące, krótkie ale jakże dosadne słowa:

Franciszek cały stał się nie tyle osobą modlącą się, co samą modlitwą (2 C 95).

Inny wielki franciszkanin i biograf Świętego, św. Bonawentura z Bagnoregio tak mówi:

Sam zaś Franciszek tak bardzo był oddany modlitwie czy to chodząc czy siedząc, będąc w mieszkaniu czy poza nim, pracując czy odpoczywając, że wydawało się, iż jej poświęcił nie tylko całe serce i ciało, ale także wszystkie czyny i czas (1 B 10, 1)

W modlitwie Franciszek przede wszystkim wysławiał, dziękował i uwielbiał Boga. Zdecydowanie unika błagania i prośby. Znajdują się one jedynie w dwóch jego pismach: w Modlitwie przed Krucyfiksem w kościółku św. Damiana:

Najwyższy, chwalebny Boże, rozjaśnij ciemności mego serca i daj mi, Panie, prawdziwą wiarę, niezachwianą nadzieję i doskonałą miłość, zrozumienie i poznanie, abym wypełniał Twoje święte i prawdziwe posłannictwo (MpK)

oraz w modlitwie na zakończenie Listu do całego Zakonu:

Wszechmogący, wiekuisty, sprawiedliwy i miłosierny Boże, daj nam nędznym czynić dla Ciebie to, o czym wiemy, że tego chcesz i chcieć zawsze tego, co się Tobie podoba,  abyśmy wewnętrznie oczyszczeni, wewnętrznie oświeceni i rozpaleni ogniem Ducha Świętego, mogli iść śladami umiłowanego Syna Twego, Pana naszego Jezusa Chrystusa  i dojść do Ciebie, Najwyższy, jedynie dzięki Twej łasce, który żyjesz i królujesz, i odbierasz hołd w doskonałej Trójcy i prostej Jedności, Bóg wszechmogący przez wszystkie wieki wieków. Amen (LZ 50-52).

Nawet jednak wtedy kiedy Franciszek używa tej formy modlitwy to zauważmy, że prosi jedynie o dary duchowe, o wiarę nadzieję i miłość, o zrozumienie i poznanie Bożego powołania, o łaskę jego wypełniania i wiernego kroczenia śladami Chrystusa.

W zdecydowanej większości Biedaczyna, na podobieństwo umiłowanych przez siebie skowronków, w litanijny sposób, potrafi wciąż powtarzać tę samą nutę: Bóg, Bóg jest wielki, Bóg jest Miłością, Bóg jest szczęściem tak, jak to czyni np. w Uwielbieniu Boga Najwyższego:

Ty jesteś Święty Pan Bóg jedyny, który czynisz cuda. Ty jesteś wielki, Ty jesteś mocny, Ty jesteś wielki, Ty jesteś najwyższy, Ty jesteś Królem wszechmogącym, Ojcze święty, Królu nieba i ziemi. Ty jesteś w  Trójcy jedyny Pan Bóg nad bogami, Ty jesteś dobro, wszelkie dobro, najwyższe dobro, Pan Bóg żywy i  prawdziwy. Ty jesteś miłością, kochaniem; Ty jesteś mądrością, Ty jesteś pokorą, Ty jesteś cierpliwością, Ty jesteś pięknością, Ty jesteś łaskawością; Ty jesteś bezpieczeństwem, Ty jesteś ukojeniem, Ty jesteś radością, Ty jesteś nadzieją naszą i weselem, Ty jesteś sprawiedliwością, Ty jesteś łagodnością, Ty jesteś w pełni wszelkim bogactwem naszym. Ty jesteś pięknością, Ty jesteś łaskawością, Ty jesteś opiekunem, Ty jesteś stróżem i  obrońcom naszym; Ty jesteś mocą, Ty jesteś orzeźwieniem. Ty jesteś nadzieją naszą, Ty jesteś wiarą naszą, Ty jesteś miłością naszą, Ty jesteś całą słodyczą naszą, Ty jesteś wiecznym życiem naszym: Wielkim i  przedziwnym Panem, Bogiem wszechmogącym, miłosiernym Zbawicielem
(KLUw).

Tą swoją prostą modlitwą litanijną Franciszek nawiązuje i wpisuje się w piękną i sięgającą starożytności chrześcijańskiej tradycję prostej w swej formie i jakże głębokiej w treści modlitwy litanijnej, modlitwy serca czy modlitwie Jezusowej, wyrosłej na glebie chrześcijańskiego Wschodu oraz modlitwy różańcowej rozwiniętej i praktykowanej przez tradycję kościelną na Zachodzie.

Odnosząc się do, z pewnością monotonnej w swojej litanijnej strukturze, formy wyżej zacytowanej modlitwy Franciszka, warto jest przytoczyć słowa, którymi błogosławiony papież Jan Paweł II opisuje, również z pozoru monotonną, opartą na powtórzeniach, modlitwę różańcową:

Różaniec proponuje charakterystyczną metodę medytacji tajemnic Chrystusa ze swej natury sprzyjającą ich przyswajaniu. Jest to metoda oparta na powtarzaniu. Dotyczy to przede wszystkim « Zdrowaś Maryjo », powtarzanego aż dziesięciokrotnie przy każdej tajemnicy. Patrząc powierzchownie na to powtarzanie, można by traktować różaniec jako praktykę jałową i nużącą. Jednak do zupełnie innych wniosków na temat koronki można dojść, kiedy uzna się ją za wyraz nigdy nie znużonej miłości, która ciągle powraca do ukochanej osoby z gorącymi uczuciami, które, choć podobne w przejawach, są zawsze nowe ze względu na przenikającą je czułość. W Chrystusie Bóg przyjął naprawdę «serce z ciała». Ma On nie tylko Boże Serce, bogate w miłosierdzie i przebaczenie, ale również serce ludzkie, zdolne do wszystkich poruszeń uczucia. Gdybyśmy potrzebowali do tego świadectwa Ewangelii, nie trudno byłoby znaleźć je we wzruszającym dialogu Chrystusa z Piotrem po zmartwychwstaniu. «Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie?». Aż trzy razy postawione jest to pytanie, aż trzy razy zostaje udzielona odpowiedź: «Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham» (por. J 21, 15-17). Niezależnie od specyficznego znaczenia tej perykopy, tak ważnej dla misji Piotra, niczyjej uwadze nie może umknąć piękno tego trzykrotnego powtórzenia, w którym powracające wciąż uporczywe pytanie i korespondująca z nim odpowiedź wyrażone są w terminach dobrze znanych z powszechnego doświadczenia ludzkiej miłości. By zrozumieć różaniec, trzeba wejść w dynamikę psychologiczną właściwą miłości (RVM 26).

To, co Jan Paweł II mówi o dynamice miłości powtórzeń różańcowych, to samo możemy powiedzieć w stosunku do modlitwy św. Franciszka. I tu również słowa modlitwy dyktowane są przez miłość, wypowiadane przez człowieka zakochanego, któremu w swej miłości nie wystarczy raz tylko powtórzyć kocham Cię, lecz pragnie to powtarzać, na różne sposoby po wielokroć i po wielokroć odkrywać coraz to nowe, zachwycające oblicze Oblubieńca.

Inną cechą charakterystyczną modlitwy Franciszkowej jest jej powiązanie i bliskość z tekstami liturgicznymi. Niejednokrotnie jego modlitwy zostały nie tylko zaczerpnięte z istniejących modlitw liturgicznych lub o nie oparte ale wręcz wprost ułożone z myślą o ich zastosowaniu czy to w samej Liturgii czy też w łączności z nią. Współczesny badacz Pism Świętego wymienia tu następujące teksty skomponowane przez Franciszka: Oficjum o Męce Pańskiej (Of) jako rodzaj dodatkowego brewiarza; Pozdrowienie błogosławionej Maryi Dziewicy (PBłM), jako medytacyjne rozszerzenie modlitwy Ave Maria; cały rozdział 23 z Reguły niezatwierdzonej (1 Reg 23) jako swego rodzaju prefację czy też Franciszkową modlitwę eucharystyczną ze Mszy świętej oraz inne: Modlitwy pochwalne odmawiane przy wszystkich godzinach (MP), Antyfona Maryjna z Oficjum o Męce Pańskiej (Of I, Kompleta, 1-2), czy Wykład modlitwy Ojcze nasz (On), jako swego rodzaju ramy i uzupełnienie oficjalnej Liturgii Kościoła (por. L. Lehmann, Św. Franciszek
Mistrz modlitwy, Kraków 2003, s. 10).

Jeśli chodzi o miejsca które preferował Franciszek na modlitwie to trzeba zdecydowanie stwierdzić iż umiłował miejsca odludzia. Wystarczy jeszcze dzisiaj zobaczyć jak położone geograficznie są franciszkańskie sanktuaria, w których Franciszek bywał częstym gościem, La Verna, Fonte Colombo, Poggio Bustone, Greccio, Monte Casale, aby przekonać się o tym jak chętnie wybierał on miejsca odosobnione aby moc się modlić. W Vita prima (Życiorysie pierwszym) br. Tomasz z Celano daje następujące świadectwo:

Mąż Boży Franciszek nie szukał swego, ale zważał głównie na to, co sprzyja zbawieniu innych, a ponad wszystko pragnął umrzeć i być z Chrystusem (Flp 1, 23). Oprócz tego jego największym staraniem było pozostać wolnym od wszystkiego, co jest na świecie, iżby nawet na jedną godzinę nie zburzyło mu pogody ducha coś, co uważał za proch i pył. Na wszystkie rozproszenia od zewnątrz okazywał się niewrażliwy i dlatego z całych sił powściągał zmysły zewnętrzne oraz trzymał na w oazy poruszenia ducha, przebywając z samym tylko Bogiem. Zagnieżdżał się w zagłębieniach skały, a w rozpadlinie przepaści jego zamieszkanie. Z prawdziwie szczęsnej pobożności pogrążał się w niebiańskich sferach, a pełen wyniszczenia cały zagłębiał się długo w ranach Zbawiciela. Dlatego często wybierał miejsca samotne, aby całkowicie móc kierować ducha do Boga, wszakże kiedy uważał jakiś czas za sposobny, nie ociągał się, ale załatwiał sprawy oraz chętnie poświęcał siły zbawieniu bliźnich. Jego najpewniejszym portem była modlitwa, nie krótka na chwilę, nie pusta czy zarozumiała, ale czasowo długa, pełna pobożności, pokornie łagodna. Jeśli ją zaczynał wieczorem, ledwo rano kończył. Modlił się chodząc, siedząc, jedząc i pijąc. Całe noce trawił na modlitwie w kościołach opuszczonych lub położonych na odludziu, przy czym wsparty łaską boską przezwyciężał liczne lęki i liczne uciski ducha (1 C 71).

Świadectwem umiłowania takich miejsc jest również specjalna reguła jaką napisał dla braci pragnących przebywać na pustelni (Pust).

Jeszcze innym świadectwem jest fragment z Vita secunda (Życiorysu drugiego) wspomnianego wyżej br. Tomasza z Celano:

Zawsze szukał miejsca samotnego, w którym mógłby zespolić ze swym Bogiem nie tylko ducha, ale i całe ciało. Gdy na miejscu publicznym doznawał nagle zachwytu, nawiedzony przez Pana, wówczas robił sobie celkę z płaszcza, by jednak nie pozostać bez celi. Nieraz nie miał płaszcza. Wtedy, by nie wyjawić „ukrytej manny”, zasłania twarz rękawem. Zawsze odgradzał się czymś od otoczenia, aby nie poznali „pieszczoty Oblubieńca”. W ten sposób nawet wtłoczony w tłum ludzi na okręcie, podczas niebezpieczeństwa, modlił się niepostrzeżenie. Wreszcie, kiedy żadnego z tych sposobów nie mógł zastosować, wtedy z serca czynił sobie świątynię. Zapomniawszy o sobie chrząkał i jęczał, a zatopiwszy się w Bogu, ciężko wzdychał i gestykulował. To w domu. A modląc się w lasach i w samotniach, gaje napełniał jękami, ziemię zraszał łzami, ręką bił się w piersi. Tam też, jak gdyby wpuszczony do ukrytego skarbca tajemnic, często gawędził głośno ze swoim Panem. Tam odpowiadał Mu jako sędziemu, błagał Go jako ojca, rozmawiał jak z przyjacielem, cieszył się jak z oblubieńcem (2 C 94-95).

Widzimy więc, że modlitwa św. Franciszka nie była związana jedynie z jakimś szczególnym miejscem ale posiadał on umiejętność spotykania się z Oblubieńcem na takich warunkach jakie On zaproponuje. Szczególnie jednak umiłował Franciszek głęboką modlitwę osobistą, nie tyle teologiczno-rozumową, co afektywną, serdeczną.

Powyższy cytat pokazuje nam również iż dla Franciszka modlitwa nie była jedynie zamknięta do sfery umysłu czy serca, ale obejmowała całe jego życie i postępowanie. Właściwiej chyba należałoby ją nazwać modlitewnym stylem życia aniżeli tak po prostu modlitwą. Nieco dalej mamy kolejne świadectwo br. Tomasza z Celano:

Godziny kanoniczne odprawiał z równą bojaźnią, co i pobożnością. Chociaż cierpiał na chorobę oczu, żołądka, śledziony i wątroby, to jednak podczas odmawiania psalmów nie chciał opierać się o mur czy o ścianę, ale zawsze modlitwę godzin odprawiał wyprostowany i bez kaptura na głowie, bez błądzenia oczyma i bez jakichkolwiek opuszczeń. Kiedy wędrował przez świat, zawsze przystawał dla odmówienia swej modlitwy, a kiedy jechał konno, to schodził na ziemię
(2 C 96).

Ów modlitewny styl życia chciał zaszczepić w swoich naśladowcach. Przytoczmy tu kolejne świadectwo Tomasza z Celano, tym razem z jego Vita prima:

W owym czasie bracia prosili go, by ich nauczył modlić się, ponieważ chodząc w prostocie ducha, nie umieli jeszcze kościelnego oficjum. On im powiedział: „Kiedy się modlicie, mówcie: Ojcze nasz” (Łk 11, 2 i Mt 6, 9), a także: „Kłaniamy Ci się, Chryste, tu i we wszystkich kościołach Twoich, jakie są na całym świecie, i błogosławimy Tobie, żeś przez krzyż swój święty odkupił świat”. A bracia, uczniowie czcigodnego mistrza, z najwyższą pilnością starali się to zachować, jako że usiłowali jak najskuteczniej spełniać nie tylko to, co im święty Franciszek po bratersku radził albo po ojcowsku nakazywał, ale także to, co za pomocą jakichś wskazówek mogli rozpoznać, że zamyśla lub rozważa (1 C 45).

W tym samy miejscu Biograf daje świadectwo jak skuteczne były nauki i przykład świętego Ojca Franciszka:

Dlatego, w jakimkolwiek by miejscu był wzniesiony jakiś kościół, choćby nie byli przy nim bezpośrednio obecni, a tylko mogli go widzieć z daleka, kłaniali się w jego kierunku, padając na ziemię, a ukorzywszy obojętnego człowieka, oddawali cześć Wszechmogącemu, mówiąc: „Kłaniamy Ci się, Chryste, tu i we wszystkich kościołach Twoich”, tak jak ich nauczył był święty ojciec. I, co nie mniej godne podziwu, gdziekolwiek spostrzegli krzyż albo znak krzyża, czy na ziemi, czy na ścianie, czy na drzewach, czy na ogrodzeniach przydrożnych, robili to samo (Tamże).

W Regule niezatwierdzonej również otrzymujemy świadectwo mówiące o roli Franciszka jako nauczyciela modlitwy, głęboko przekonanego o jej skuteczności. Pewność jego oparta jest na Ewangelii:

Wszyscy bracia, zarówno klerycy jak nieklerycy, niech odmawiają zgodnie z zobowiązaniem oficjum boskie, uwielbienia i modlitwy. Klerycy niech odmawiają oficjum i modlą się za żywych i zmarłych według zwyczaju przyjętego wśród duchowieństwa. I dla wynagrodzenia za uchybienia i zaniedbania braci niech odmawiają co dzień Zmiłuj się nade mną, Boże (Ps 50) i Ojcze nasz. Za zmarłych braci niech odmawiają Z głębokości (Ps 129) i Ojcze nasz. 7I mogą mieć tylko księgi potrzebne do odmawiania oficjum. I braciom nieklerykom wolno mieć psałterz, jeśli umieją czytać. Ci zaś którzy nie umieją czytać, nie mogą mieć książek. Bracia nieklerycy niech odmawiają Wierzę w Boga i dwadzieścia cztery Ojcze nasz oraz Chwała Ojcu za jutrznię; za laudesy pięć; za prymę Wierzę w Boga i siedem Ojcze nasz oraz Chwała Ojcu; za tercję, sekstę i nonę po siedem; za nieszpory dwanaście; za kompletę Wierzę w Boga i siedem Ojcze nasz oraz Chwała Ojcu; za zmarłych siedem Ojcze nasz oraz Wieczny odpoczynek; i za uchybienia i zaniedbania braci co dzień trzy Ojcze nasz (1 Reg 3, 2-10).

Na szczególną uwagę zasługuje jego modlitwa liturgiczna, a zwłaszcza eucharystyczność jego modlitwy. Tak upomina swoich braci-kapłanów w Liście do całego Zakonu:

Proszę również w Panu wszystkich moich braci kapłanów, którzy są i będą, i pragną zostać kapłanami Najwyższego, ilekroć zechcą odprawić Mszę, aby sami będąc nieskazitelni, w sposób nieskazitelny składali prawdziwą ofiarę Najświętszego Ciała i Krwi Pana naszego Jezusa Chrystusa, z świętą i czystą intencją, nie dla [uzyskania] jakiejś ziemskiej rzeczy ani z obawy przed jakimś człowiekiem lub z miłości ku niemu, jakoby dla przypodobania się ludziom; lecz cała wola, o ile wspomoże łaska, niech się kieruje ku Bogu, stąd niech pragnie podobać się jedynie samemu najwyższemu Panu, bo On sam jeden działa w tej tajemnicy, jak Mu się podoba. Ponieważ, jak On sam mówi: To czyńcie na moją pamiątkę. Kto zaś inaczej czyniłby, ten staje się zdrajcą Judaszem i winnym Ciała i Krwi Pańskiej (LZ 14-16).

Nie można również pominąć tu tematu postu, tak bardzo u św. Franciszka związanego z życiem modlitwy. W Regule niezatwierdzonej oba tematy tworzą harmonijną całość, opartą na Ewangelicznym doświadczeniu Biedaczyny:

Pan mówi: Ten rodzaj złych duchów może wyjść tylko przez post i modlitwę (Mk 9, 28); i znowu: Gdy pościcie, nie bądźcie smutni jak obłudnicy (Mt 6, 16). (...) I niech też wszyscy bracia poszczą od uroczystości Wszystkich Świętych do Bożego Narodzenia i od Objawienia Pańskiego, kiedy to Pan nasz Jezus Chrystus zaczął pościć, do Wielkanocy. W innym zaś czasie według tego sposobu życia post obowiązuje ich tylko w piątki. I wolno im według Ewangelii jeść wszystkie potrawy, jakie im podadzą (1 Reg 3, 1. 11-13).

Na odrębne potraktowanie zasługuje Franciszkowy modlitewny stosunek do Pisma świętego, w szczególności zaś do Ewangelii. W jego pismach wielokrotnie możemy znaleźć cytaty lub aluzje do tekstów biblijnych. Niektóre z modlitw, jak choćby Oficjum o Męce Pańskiej są nawet wprost skomponowane z cytatów biblijnych.


MODLITEWNA LEKTURA SŁOWA BOŻEGO
Poniżej znajduje się propozycja modlitewnej lektury Słowa Bożego w życiu franciszkańskim, opracowana w oparciu o przygotowaną przez Kurię Generalną Braci Mniejszych, jako przygotowanie do obchodów jubileuszu 800-lecia Zakonu Braci Mniejszych, specjalną ulotkę:

Franciszek mówi: I tych ożywia duch Pisma Bożego, którzy żadnej wiedzy, jaką posiadają i pragną posiąść, nie przypisują ciału, lecz słowem i przykładem odnoszą do Najwyższego Pana Boga, do którego należy wszelkie dobro. (Np 7, 4)


WSTĘP
Słowo Boże zajmuje centralne miejsce w życiu chrześcijańskim i powołaniu franciszkańskim. Św. Franciszek przyjął i dobrze przyswoił sobie Słowo Ewangelii, którym jest sam Jezus Chrystus. Rozpoczynając ułożoną przez siebie Regułę Franciszek z prostotą i głębokim zaufaniem wyznaje, że reguła i życie Braci Mniejszych polega na zachowaniu świętej Ewangelii pana naszego Jezusa Chrystusa i na wstępowaniu w Jego ślady (por. 1 Reg 1, 1; 2 1, 1). Dlatego prosi nas Święty Biedaczyna: nakłońcie ucha serca waszego i bądźcie posłuszni głosowi Syna Bożego.  Zachowujcie przykazania Jego całym sercem i wypełniajcie doskonale Jego rady (LZ 6-7). Aby rzeczywiście postępować według tego wezwania zaproszeni jesteśmy do przezwyciężania trosk i kłopotów tego świata i ułudy bogactw oraz chciwości innych rzeczy, które wciskają się i zagłuszają słowo czyniąc je bezowocnym (por. 1 Reg 22, 16) tak, że pod pozorem jakiejś nagrody, pracy czy korzyści odwracamy nasz umysł i serca od Pana (por. 1 Reg 22, 25).

Postępując dalej drogą tej logiki św. Franciszek naucza nas: I wszelkie dobro odnośmy do Pana Boga najwyższego i uznawajmy za Jego własność, i dziękujmy za wszystko Temu, od którego pochodzi wszelkie dobro (1 Reg 17, 17). Jest to wędrówka, którą proponuje nam św. Franciszek, abyśmy przybliżyli się, czytali, wewnętrznie przeżywali, odnawiali w sobie i żyli Słowem Bożym osobiście i we wspólnocie braterskiej. W ten sposób jest nam ofiarowana możliwość podejmowania odnowy źródeł naszego powołania. Przyjmijmy ją chętnym sercem.


PRZYGOTOWANIE
Pierwszy krok polega na wezwaniu pomocy Ducha Świętego, który jako jedyny może uczynić zrozumiałym sens Słowa i przygotować nas na pogłębione słuchanie, otwarte na to, co Bóg powiedział oraz na to, co chce nam powiedzieć teraz.

Oświeceni przez Ducha Świętego możemy poświęcić się przezwyciężaniu przeszkód w ich sensie fizycznym, psychicznym i środowiskowym oraz koncentracji uwagi i uważnemu słuchaniu. Chodzi tu o owo słuchanie sercem dobrym i szlachetnym, o którym mówi św. Franciszek (por 1 Reg 22, 17).


LEKTURA I SŁUCHANIE SŁOWA BOŻEGO
Następny krok to oczywiście lektura konkretnego tekstu podejmowana w prostocie i czystości, tak, aby uchwycić całościowy sens słuchanego Słowa, weryfikując to znaczenie za pomocą odpowiednich instrumentów. Lektura ta musi być wierna, uzasadniana i ożywiana przez wiarę Kościoła, w której rozbrzmiewa i przez którą jest administrowana.


INTERIORYZACJA I ASYMILACJA, PRZYSWOJENIE SOBIE SŁOWA
Trzeci krok to dobre zapamiętanie wersetu-klucza, który stanowi syntezę, najgłębszą treść czytanego fragmentu. Zapamiętane Słowo jest tym, które będzie nam towarzyszyć w ciągu całego dnia albo w okresie, który dzieli nas od następnego z Nim spotkania, ponieważ zapuszcza korzenie w naszym wnętrzu.

Jest rzeczą bardzo dobrą, aby korzystając z odpowiedniego czasu świętego milczenia każdy odkrył rozmaite uwarunkowania (np. prace, zajęcia, troski, uczucia i emocje, rozmaite rzeczy do zrobienia, potrzeby materialne itp.; por. 1 Reg 22, 25-26), które w jego osobistym przypadku i w życiu wspólnoty braterskiej, której część tworzy, przeszkadzają przyjąć Słowo.


ODWZAJEMNIENIE
W końcu czymś bardzo dobrym jest odwzajemnić Bogu Słowo otrzymane od Niego w Duchu Świętym, poprzez modlitwę chwały, dziękczynienia, błogosławieństwa, błagania i prośby skierowanej do Pana, uwzględniając to wszystko co nam darował za pośrednictwem tego Słowa, odczytanego jako Dobra Nowina skierowana do konkretnej osoby oraz do wspólnoty braterskiej, wykorzystując również to samo Słowo.


POBOŻNOŚĆ JAKO WOLA CZYNIENIA DOBRA
Piątym krokiem jest uświadomienie sobie i sformułowanie kilku wniosków i planów, mających na celu wyjaśnić i ułatwić postawy, wybory, ukierunkowania, biorące swój początek ze słuchania tego Słowa, aby rozwijać się i wzrastać w woli czynienia dobra.


PYTANIA KONTROLNE

1. Jakie były umiłowane przez Franciszka sposoby i miejsca modlitwy?
2. Dlaczego Franciszek szukał i wybierał właśnie takie miejsca?
3. Co było treścią modlitwy św. Franciszka?
4. O co prosił św. Franciszek na modlitwie?
5. Skąd św. Franciszek czerpał inspiracje dla swej modlitwy, jakie były jej źródła?
6. Na czym polega franciszkańska modlitewna lektura Słowa Bożego?



Wróć do spisu treści