BETLEJKA - 01 - FRANCESCO - WIRTUALNY CZASOPIS FRANCISZKAŃSKI

Przejdź do treści

BETLEJKA - 01

BIBLIOTHECA PROSAICA > TEKSTY WŁASNE


BETLEJKA (cz. I)
Innocenty A. Kiełbasiewicz OFM



Betlejka, Szopka, Stajenka, czy też Żłóbek - tak bardzo rodzinnie brzmią te słowa i jakim ciepłem rozlewają się w naszych sercach. Czy jednak znamy genezę tej pięknej tradycji? Czy uświadamiamy sobie znaczenie jakie ten zwyczaj miał i ma w życiu człowieka? Jaką funkcję spełniała i spełnia również na naszym terenie, na Śląsku? Wielu z nas zapewne o tym wszytkim wie, jednak wobec nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia na miejscu będzie mała powtórka z historii i garść refleksji na ten temat.

Kiedy Jan Bernardone, zwany Franciszkiem z Asyżu, w 1223 roku przygotował w skalnej grocie w pobliżu włoskiej miejscowości Greccio obchody Bożego Narodzenia, kiedy wiązał przy kamiennym żłobie osła i wołu, kiedy witał okolicznych pasterzy wiodących stado owiec, z całą pewnością nie podejrzewał, co z tego wyniknie. Gwoli sprawiedliwości należy jednak przyznać, że już na długo przed Franciszkiem starano się o przybliżenie człowiekowi cudownej tajemnicy Narodzenia się Bożej Dzieciny w ubogiej grocie w Betlejem.

Już w 330 roku po Chrystusie, z polecenia cesarzowej Heleny, w kościele Narodzenia, w Betlejem, na miejscu gdzie miał narodzić się Jezus Chrystus ustawiono prawdziwy kamienny żłób. W wigilijną noc biskup Jerozolimy w uroczystej procesji udawał się do Betlejem i tam, właśnie przy żłobie, odprawiał uroczystą Liturgię. Pod koniec wieku (w 397 r.) z   inicjatywy św. Hieronima wybudowano w Betlejem stajenkę z prawdziwego zdarzenia i stworzono misterium religijne, które pozwalało przybliżyć sobie tajemnicę Zwiastowania i Narodzenia Pana wszechświata w ubogim betlejemskim żłobie.

Bardzo szybko zwyczaj ten dotarł do Rzymu, gdzie na wzór Betlejem ustawiano żłóbek w kościele Santa Maria Maggiore, w którym w wigilijną noc Mszę św. sprawował sam Papież. Bardzo szybko też, za przykładem Rzymu, betlejemskie, religijne widowisko przyjęło się we wszystkich kościołach Zachodniego Cesarstwa. Odbywało się o świcie w sam dzień Bożego Narodzenia, przed drugą, tzw. pasterską Mszą św. Przebrani za pasterzy kantorzy wchodzili do kościoła, gromadzili się przy stajence, urządzonej obok głównego ołtarza, w której widać było kamienny żłób oraz figury Dzieciątka Jezus, Matki Najświętszej i św. Józefa. Tam dzielili się na poszczególne role aniołów, pasterzy, mędrców, pogan oraz Żydów i odgrywali misterium.

W miarę upływu lat, owe przedstawienia powoli nabierały coraz większego blasku i splendoru, tworząc prawdziwy dramat sceniczny, grany przez zawodowych aktorów i śpiewaków, coraz bardziej jednak ewoluujący w kierunku świeckich przedstawień. Niejednokrotnie obfitowały one w sceny humorystyczne, pełne alegorii i rozmaitej symboliki oraz aluzji do współczesności, i w ten sposób coraz luźniej wiązały się z historią biblijną. Właśnie m. in. w tych przedstawieniach znajduje swoje korzenie gdzieniegdzie jeszcze zachowana tradycja ludowych jasełek i kolędników chodzących z gwiazdą, czartem i turem.

Nadszedł jednak rok 1223 i misterium św. Franciszka z Asyżu. Aby zrozumieć i docenić doniosłość tego, co na nowo rozpoczął w Greccio, należy najpierw przyjrzeć się jego osobie. Urodzony ok. 1182 roku w rodzinie asyskiego kupca, wiążącego wielkie nadzieje, co do kariery i przyszłości swego syna. Młodość upływa mu w zbytku i na zabawach z przyjaciółmi. Realizując swe młodzieńcze ideały, a jednocześnie plany ojca, bierze udział w wyprawie wojennej, która kończy się dla niego więzieniem i długą, ciężką chorobą. W czasie rekonwalescencji powoli zmienia się jego spojrzenie na otaczający go świat. Zaczyna dostrzegać przemijalność rzeczy doczesnych i coraz bardziej myśli swe kieruje ku Bogu.

Punktem zwrotnym w jego życiu wydaje się być wezwanie do naprawy Kościoła, skierowane do niego przez Chrystusa, które dociera do niego na modlitwie w kościele św. Damiana oraz spotkanie z trędowatym, w którym dostrzega samego cierpiącego Chrystusa. Radykalnie zrywa z  dotychczasowym trybem życia i rozpoczyna naśladować Chrystusa, ukazanego przez Ewangelię, poprzez posłuszeństwo Kościołowi, przez poślubienie - jak sam mówił - wdowy po Panu Jezusie: Pani Biedy oraz przez zachowanie doskonałej czystości.

Od samego początku nawrócenia centrum życia Biedaczyny z Asyżu  stanowi Chrystus, zwłaszcza Ten przedstawiony przez ewangelistów Mateusza, Marka i Łukasza, w tajemnicach ziemskiego życia: w tajemnicy wcielenia, narodzenia, ubogiego życia i męczeńskiej śmierci na krzyżu. Franciszek starał się ukazywać nie tyle Chrystusa, Króla Wszechświata, odbierającego uwielbienie i chwałę, ale Jezusa - Człowieka, Jezusa - Brata, Jezusa, który tak, jak większość ludzi w tym czasie, urodził się i żył w ubogich warunkach, który pracował w pocie czoła i który umarł w osamotnieniu za grzeszników. W ten sposób Święty chciał przybliżyć Chrystusa najmniejszym i ostatnim, dla których, dotychczas przedstawiany jako pełen chwały i wywyższenia, ze względu na ich ubogi stan i odrzucenie na margines społeczeństwa, był On niezrozumiały, daleki i niedostępny. To właśnie miały na celu i tym były obchody Bożego Narodzenia w Greccio w 1223 roku.

Ich oprawa i przebieg były z pozoru bardzo proste, ale jednocześnie niezwykle bogate w treści teologiczne. Otrzymawszy wcześniej pozwolenie od papieża Honoriusza III, Franciszek kazał nanieść siana, przyprowadził woła, osła i stadko owiec, wokół kamiennego żłobu zgromadził okoliczną ludność. W czasie sprawowanej o północy Mszy św. sam odczytał Ewangelię i wygłosił homilię. Barwne i dokładne opisy tej pierwszej, franciszkańskiej Betlejki przekazują nam biografowie Świętego: Tomasz z Celano i św. Bonawentura, oraz bardzo popularne dzisiaj Kwiatki św. Franciszka.

Innocenty A. Kiełbasiewicz OFM
Katowice-Panewniki, 8 grudnia 1998



Wróć do spisu treści