NAPOMNIENIA ŚW. FRANCISZKA Z ASYŻU - NAPOMNIENIE VII - FRANCESCO - WIRTUALNY CZASOPIS FRANCISZKAŃSKI

Przejdź do treści

NAPOMNIENIA ŚW. FRANCISZKA Z ASYŻU - NAPOMNIENIE VII

BIBLIOTHECA FRANCESCANA > NAPOMNIENIA ŚW. FRANCISZKA



NAPOMNIENIE SIÓDME

ZA WIEDZĄ POWINNY IŚĆ DOBRE CZYNY


Szóste Napomnienie św. Franciszka z Asyżu zamyka się myślą że rzeczą haniebną/bezwstydną dla uczniów Chrystusa jest opowiadać tylko o naśladowaniu Chrystusa nie czyniąc jednocześnie nic aby słowa te stały się ich życiem. W ten sposób życie in forma sancti Evangelii nie dochodzi do swego odpowiedniego wypełnienia.

Podobne myśli snuje św. Franciszek w niniejszym siódmym Napomnieniu:

[1]Apostoł mówi: Litera zabija, a duch ożywia (2Kor 3, 6). [2]Litera zabija tych, którzy pragną poznać tylko same słowa, aby uchodzić za mądrzejszych od innych i zdobyć wielkie bogactwa, i rozdać je krewnym i przyjaciołom.
[3]I tych zakonników zabija litera, którzy nie chcą postępować według ducha Pisma Bożego, lecz pragną raczej poznawać tylko słowa i wyjaśniać je innym.
[4]I tych ożywia duch Pisma Bożego, którzy żadnej wiedzy, jaką posiadają i pragną posiąść, nie przypisują ciału, lecz słowem i przykładem odnoszą do Najwyższego Pana Boga, do którego należy wszelkie dobro.

 
PROSTE SŁUCHANIE SŁOWA BOŻEGO

Również w tym Napomnieniu św. Franciszek troszczy się przede wszystkim o prawdziwe życie ewangeliczne swoich braci. Ale mamy przeczucie, już od pierwszego wejrzenia, że to Napomnienie jest pełne znaczeni dla życia tych wszystkich, którzy chcą naśladować Świętego. Wiemy jaką wielką wartość przypisuje on „życiu według świętej Ewangelii” jaką ma ono dla wszystkich.

Ewangelia Jezusa Chrystusa miała formować i konstruować, przenikać i uzupełniać życie wszystkich Jego naśladowców. Dlatego też „przedkładał świętą Ewangelię nad wszystkie inne przykazania” (2 Cel 216)[1]. Jest się autentycznym franciszkaninem na tyle na ile zna się i żyje się Ewangelią. Dlatego powinniśmy, jak zresztą wszystko inne czyni św. Franciszek, nasłuchiwać nieustannie to co Bóg chce powiedzieć nam za pośrednictwem słów Ewangelii. Dokładnie o tym właśnie „prostym” słuchaniu, o tym nasłuchiwaniu i byciu posłusznym wobec Słowa Bożego, jest mowa w tym Napomnieniu.

[1]Apostoł mówi: Litera zabija, a duch ożywia (2Kor 3, 6).

Te słowa początkowo odnosiły się przeciw Faryzeuszom żydowskim, którzy chcieli zachowywać w sposób absolutny słowa Starego Testamentu aż po ostatnią jotę i ostatnią kreskę, lecz czepiając się litery zapominali o duchu, i Chrystus sam piętnował tę postawę w sposób żywy w swoich dyskusjach przeciw Faryzeuszom. Nauczał nieustannie że duch jest ważniejszy niż litera prawa.

Tę samą prawdę wyraża św. Paweł Apostoł w swoich charakterystycznych słowach, które Franciszek bierze na początek tego napomnienia. Tym ważnych słowach, które trzeba nam brać zawsze na serio, przypisuje on w konsekwencji autentyczną pełnię duchową, pewne zastosowanie aktualne również w swoich czasach. Dlatego również my w rozważaniu tego Napomnienia nie możemy zostać zafascynowani literą lecz duchem, który mówi przez nią, i w sposób szczególny zastosować go do naszych czasów i naszego życia.

[2]Litera zabija tych, którzy pragną poznać tylko same słowa, aby uchodzić za mądrzejszych od innych i zdobyć wielkie bogactwa, i rozdać je krewnym i przyjaciołom.

Kto w czasach św. Franciszka chciał cokolwiek znaczyć w społeczeństwie, powinien był należeć do stanu szlacheckiego lub do rycerskiego, powinien był posiadać majątek, albo też być kimś w świecie nauki. Te trzy sfery życia były decydujące dla honoru i poważania. Tutaj Franciszek troszczy się o tę ostatnią wyszczególnioną sferę: naukę.

Wiedza, nauka oznacza w tym czasie prawie wyłącznie wiedzę, naukę teologiczną, czyli naukę dotyczącą tego wszystkiego co Bóg objawił swojemu Kościołowi. Święta Teologia zajmuje się pewną wiedzą, pewnymi prawdami poprzez które Bóg chce uświęcić i pobłogosławić człowieka. Te prawdy są zachowane w Piśmie św., które w tym czasie jeszcze ustanawiano bazą studium teologicznego. Z widocznym smutkiem Franciszek w swoim nauczaniu, deklaruje, że w jego czasie wielu ludzi zajmowało się studium teologii wyłącznie z egoistycznych motywów. Nie chodziło im w żadnym wypadku o to aby „stać się lepszymi” lub stać się świętymi i poprzez swoje studium i swoją wiedzę przybliżać się do Boga. Nie chcieli oni żyć w świecie Bożym, ale czynili ambitne wysiłki, aby żyć i otaczać się nimbem świetności z powodu ich wiedzy: „aby być poczytywani za mądrzejszych od innych”. Ten sam egoizm kryje się w postawie tych, którzy intensywnie zajmują się studium teologii aby na tej drodze dojść do lukratywnych i ważnych stanowisk w Kościele. W wyborze na urzędy byli szczególnie brani pod uwagę ludzie uformowani przez szkoły wyższe. Oni studiowali: „aby zdobyć wielkie bogactwa, i rozdać je krewnym i przyjaciołom”.

Kiedy człowiek zaczyna zajmować się studium teologiczne z tych motywów, szuka tylko tego „żeby znać słowa”. Prawdę mówiąc trudzi się on nad zdobyciem wyższego wykształcenia lecz wiedza ta nie służy mu aby prowadzić lepsze życie wobec Boga. Kiedy jakaś wiedza odrywa się od życia jest martwą: „tych zabija litera”. Tacy ludzie ze swoją wiedzą kreują dla siebie pewną pozycję, pewną podstawę dla swojej autogloryfikacji. Ich wiedza faworyzuje służbę sobie samemu a nie służbę Bogu:

[3]I tych zakonników zabija litera, którzy nie chcą postępować według ducha Pisma Bożego, lecz pragną raczej poznawać tylko słowa i wyjaśniać je innym.

Tymi samymi słowami św. Franciszek zwraca się do osób zakonnych. Również wśród nich byli naturalnie tacy – i czyż nie ma ich i także obecnie – którzy zajmowali się bardzo Pismem św., aby zdobyć sobie rozległą znajomość Boga i jego zbawczego dzieła: codziennie czytali Pismo św., chętnie czytali lektury duchowe, słuchali z gorliwością kazań i konferencji. Lecz oni nie czynili tego dla siebie i dla własnego życia osób konsekrowanych na służbę Bogu, lecz dla pewnej zachłanności, łakomstwa wiedzy: właśnie jako ci, którzy „pragną raczej poznawać tylko słowa”. I dlatego zajmują się nauką tylko dla samej nauki. Być może czynią to aby pokazać innym, że wiedzą więcej; właśnie jako ci, którzy trudzą się aby jedynie „wyjaśniać je innym”.

Któż chciałby negować prawdę iż jest to szczególne niebezpieczeństwo dla wszystkich przełożonych i nauczycieli w zakresie życia zakonnego? Poza tym człowiek zbyt łatwo zapomina iż niegodnym jest zajmować się słowem Bożym bez wystawienia się na pewne ryzyko. Wszystko to co przyswajamy sobie przez Pismo św. Oraz przez nauczanie Nauczycielskiego Urzędu Kościoła odnośnie do Boga i jego zbawczego dzieła wobec ludzi, obliguje nas przede wszystkim i wymaga od nas zajmowania się tym na serio. Ten, kto jest „zabity przez literę”, czyli martwy, bez życia przed obliczem Bożym – i to jest straszne – ten nie chce postępować za duchem Pisma św. i od tej nowej wiedzy nie przechodzi do nowego i pełniejszego życia chrześcijańskiego.

[4]I tych ożywia duch Pisma Bożego, którzy żadnej wiedzy, jaką posiadają i pragną posiąść, nie przypisują ciału, lecz słowem i przykładem odnoszą do Najwyższego Pana Boga, do którego należy wszelkie dobro.

To co Franciszek powiedział do tej pory, odrzucając, i to co wskazał jako niebezpieczeństwo mówi teraz napominając i inspirując. Ponad wszystko wydaje się być jasne – i nad tym trzeba nam dzisiaj porozwalać w sposób szczególny – że Franciszek nie odrzuca wszelkiego studium i jakiegokolwiek poszukiwania wiedzy i znajomości prawdy religijnej: „ci, którzy pragną poznać jeszcze dogłębniej słowa, które już znają[2]. Tak mówi św. Franciszek, który pewnego dnia, kiedy we wspólnocie braci był tylko jeden egzemplarz Nowego Testamentu, porozdzielał go na poszczególne kartki które rozdał braciom, aby wszyscy mogli studiować Pismo św. bez przeszkadzania sobie nawzajem. Widzimy więc że Franciszek wielką czcią otacza studium w celu poznania Pisma św. i troszczy się o to aby braciom pomóc urzeczywistnić ten cel. Jak to często powtarzał w myślach słowa Pana: „Słowa, które Ja wam powiedziałem, są duchem i są życiem” (J 6, 63)! I pouczał o tym swoich braci aż do końca swoich dni: „I wszystkich teologów i tych, którzy nam podają najświętsze słowa Boże, powinniśmy szanować i czcić jako tych, którzy dają nam ducha i życie” (T 13).

Franciszek pragnie więc aby jego naśladowcy znali ducha Pisma św., tak aby przeżywali swoje życie coraz bardziej po chrześcijańsku. Dzięki Słowu Bożemu, czyli Pismu św., osiągamy w sposób pewny życie według autentycznego ducha. Właśnie dla tego św. Franciszek przedkłada świętą Ewangelię swoim braciom ponad wszystkie inne przykazania (por. 2 Cel 216), ponieważ w niej znajdujemy „ducha i życie”. Lecz to dokonuje się tylko i wyłącznie wtedy, kiedy stosujemy w swoim życiu napomnienia świętego naszego Fundatora poniżej wyszczególnione:

a/ W wymogach życia chrześcijańskiego nie możemy zadowalać się nigdy naszą chwilową wiedzą. Nie możemy myśleć nigdy że już wystarczy. Z ducha Pisma św. ożywieni są ci, którzy żadnej wiedzy, jaką posiadają i pragną posiąść, nie przypisują ciału, lecz słowem i przykładem odnoszą do Najwyższego Pana Boga, a więc ci, którzy mają głód i pragnienie ducha i życia płynącego ze Słowa Bożego. O Bogu i o Jego Słowie, które stało się człowiekiem, o Jego miłości i o jego zbawczym dziele, nie możemy nigdy posiąść wiedzy wystarczającej. Im bardzie dogłębnie je przenikamy myślą, tym bardziej też pragniemy je poznać, tym bardziej też staje się pełniejsza i doskonalsza nasza odpowiedź na miłość! Jak mówi św. Bonawentura: „Ut boni fiamus et salvemur” – „Abyśmy stali się dobrzy i osiągnęli zbawienie”.

b/ Nie możemy jednak przypisywać wiedzy, którą posiadamy własnemu Ja. Nie możemy chlubić się z tego. nie możemy stawać się pyszni i samozadowoleni z siebie z powodu posiadania rozległej wiedzy; ani również nie możemy pogardzać innymi z powodu tego że wiedzą mniej. To wszystko byłoby bowiem kultem własnego egoistycznego ja! W tym przypadku pozostalibyśmy daleko od Boga, pozostalibyśmy na naszych własnych drogach. Metanowa, dogłębna przemiana, pokuta w sensie ewangelicznym, nie zrealizowałaby się w żaden sposób w naszym życiu.

c/ Typową i jednocześnie bogata w możliwości wyboru jest warunek wskazany tu przez św. Franciszka: odnosić całą wiedzę, „słowem i przykładem” w postawie uwielbienia „do Najwyższego Pana Boga, do którego należy wszelkie dobro”. Wszystko jest darem i łaską Bożą. Ofiarowaną nam bez żadnej zasługi z naszej strony. Dlatego nie przynależy do nas lecz do Pana, dawcy wszelkiego dobra. Dlatego też do niego powinna się odnosić w „słowie i przykładzie”.

Odwzajemnienie więc Bogu postępuje w służbie bliźniemu. Każdy dar Boży jest zadaniem, które należy zrealizować wobec bliźniego Również i w tym przypadku: nasza wiedza winna owocować w służbie bliźniemu. Dopiero wtedy wypełnia się jej znaczenie, jej Boży sens. Tylko wtedy staje się również w sensie chrześcijańskim służbą Bogu Jedynemu i w odniesieniu do Niego, autentyczną służbą Bożą.

 
SZUKAMY MIŁOŚCI BOŻEJ

Również to Napomnienie wprowadza nas w bardzo ważne wymagania życia franciszkańskiego. Pokazuje nam że Franciszek w tym wszystkim nie jest absolutnie jednostronny, jak to bardzo chętnie przedstawiali późniejsi biografowie. To Napomnienie przedstawia Franciszka jako człowieka, który potrafi odpowiedzieć na wymagania życia chrześcijańskiego ze szczególną i rzadko spotykaną wiarą. Franciszek jasno rozumiał do jakich niebezpieczeństw zawsze i wszędzie może zostać sprowadzone życie według Ewangelii. W sposób bardzo jasny starał się znaleźć i przedstawić drogi uniknięcia tych i podobnych im niebezpieczeństw. Dlatego nie spróbujmy przenieść jego nauczanie w swoje życie codzienne:

1/ Czy wobec wymagań życia chrześcijańskiego sprawiamy wrażenie sytych i samozadowolonych z tego co posiadamy, czy też, jak tego naucza św. Franciszek, staramy się posiąść głębszą wiedzę? Ospałość oznacza tu śmierć a wysiłek oznacza życie! Jeśli rzeczywiście kochamy Boga i Chrystusa, którego On posłał, trudzimy sięaby posiąść coraz to bardziej rozległą wiedzę, ponieważ: to co miłuję, to właśnie pragnę poznać możliwie najlepiej, pragnę poznać w sposób kompletny. Miłość, jeśli jest żywa, pragnie poznawać! Nigdy nie jest ukontentowana i zaspokojona! Pozostaje jednak pytanie: Czy nasza miłość Boga i Chrystusa jest żywa w nas? Nie możemy więc pozwolić sobie na spoczynek, lecz winniśmy rozbudzać w sobie pragnienie poznania więcej i więcej i zawsze lepiej, stawiając sobie pytanie: Kim jest On i co czyni? Przeciwnie moglibyśmy również pytać: Dlaczego nasza miłość do Boga i do Chrystusa często jest tak bardzo bez życia, tak bardzo ospała, taka martwa? Właśnie w ten sposób powinniśmy wgłębiać się z coraz większą gorliwością w Boże dzieło zbawienia, które nie jest niczym innym jak realizacją, objawieniem, manifestacją Jego miłości. Ta miłość Boża jednak pragnie rozbudzać w nas życie, życie autentyczne i pełne w Nim i dla Niego.

Kiedy zostalibyśmy wprowadzeni w życie duchem Pisma św. ta bezdenna manifestacja miłości Bożej, wtedy będziemy prowadzić życie prawdziwie zgodne z Ewangelią. Wtedy nasza wiedza stanie się życiem i nasze życie będzie odpowiedzią naszej miłości na miłość Boga.

Teraz znamy prawdziwie miłość; kochamy aby poznawać. I właśnie to jest postawą pierwotnie, autentycznie franciszkańską.

2/ Czy dobrze wykorzystujemy wszystkie możliwe okazje do tego aby poznać Boga jeszcze dogłębniej? Czy zdajemy sobie z tego sprawę, że możemy żyć tylko teraz, ponieważ teraz miłość pozostaje żywa? Co wskazuje nam lektura codzienna Pisma św., lektura duchowa, medytacja? W jakim celu słuchamy kazań i konferencji? Czy są tylko „jakimiś ćwiczeniami”, wypełnieniem jakiejś miary pobożnych obowiązków przepisanych prawem? Czy tez traktujemy je prawdziwie jako pokarm życia zakonnego, religijnego, czyli życie ofiarowane Bogu i z Bogiem zjednoczone? Czy jesteśmy mocno przekonani o konieczności przyjmowania tego pokarmu dla naszego chrześcijańskiego życia chrześcijańskiego, tak jak potrzebujemy pokarmu i napoju w naszym życiu cielesnym? W takim razie nie potrzebujemy więcej przykazań. Życie potrzebuje właśnie pokarmu. Miłość potrzebuje nieustannego przyzywania jeśli prawdziwie pragnie dać odpowiedź, jeśli chce prawdziwie być odpowiedzią żywą. Dlatego życie w miłości Bożej potrzebuje pokarmu słowa Bożego w stopniu zawsze coraz większym.

Ta miłość winna więc być tym co przenika nas, co nas porusza, tym co nie pozostawia nas nawet na moment w spokoju podczas wszystkich etapów naszego życia, we wszystkich wyżej wspomnianych ćwiczeniach pobożnych i obowiązkach codziennego życia zakonnego. Kto prawdziwie kocha, a tego uczy nas codzienne doświadczenie, ten dąży i bezustannie stara się dotrzeć do tego kogo kocha!

3/ Czy, kiedy na serio poszukujemy jak żyć tym, co staramy się poznać, odnosimy wszystko do Boga? Czy realizujemy to „słowem i przykładem” każdego dnia naszego życia? Nasze „odnoszenie” Panu Bogu darów jakie od Niego otrzymaliśmy wyklucza wszelkie przywłaszczanie ich sobie. Nasza miłość jest istotnie miłością, która otrzymuje. Dlatego powinniśmy być wdzięczni za to, że Bóg daje nam to poznanie i wiedzę. Przez tę wdzięczność, jego dary pozostają Jego własnością. To „odnoszenie” Bogu jego darów jest więc pewną bardzo ważną formą całkowitego ubóstwa i pokory franciszkańskiej. Ponieważ jest ono wdzięcznością, jest też autentycznym oddawaniem czci i chwały Bogu. Na drugim miejscu owo „odnoszenie słowem i przykładem” wyklucza wszelką bezowocność. Nasza wiedza nie może pozostać sterylna. Winna stawać się owocną (winna owocować) w naszym własnym życiu i w życiu wspólnotowym z innymi: „Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie” (Mt 5, 16).

4/ Nasze refleksje mają charakter decydujący. Nie możemy nigdy i w żaden sposób ich wykluczyć ze swojego życia. Nie przypadkiem Franciszek używa antytezy „zabija – ożywia”. Jest tu mowa o literalnym znaczeniu pytania o życie i śmierć; jest tu mowa o pytanie, które winno towarzyszyć nam w całym naszym franciszkańskim i zakonnym życiu. Czy jesteśmy „duchem Pisma św. ożywieni”? Czy jesteśmy zakonnikami żyjącymi całkowicie, zawsze i wszędzie Ewangelią Jezusa Chrystusa?

Jesteśmy wdzięczni naszemu Ojcu św. Franciszkowi z Asyżu za to Napomnienie duchowo oświecone odnośnie do jednej z bardziej ważnych zasad naszego franciszkańskiego życia.

Jesteśmy mu wdzięczni za to że nas prowadzi po drodze życia Ewangelicznego. Zatroszczmy się więc o to aby litera nie zabijała nas ale by duch nas ożywiał.

Za: Esser Kajetan, ofm, Le ammonizioni di San Francesco,
 A.S.S.C. Editrice, Roma5,, s. 111-123.
 Tłum.: Innocenty A. Kiełbasiewicz, ofm


[1] Tłumaczenie własne. Polskie, oficjalne tłumaczenie, oddaje nieco inny sens: „Dłużej zatrzymał się nad zachowaniem cierpliwości i ubóstwa, przedkładając je nad inne wskazania świętej Ewangelii”.

[2] Tłumaczenie własne. Polskie, oficjalne tłumaczenie, oddaje nieco inny sens słów Napomnienia: „ci, którzy żadnej wiedzy, jaką posiadają i pragną posiąść”.
 
 

Napomnienie VI          Napomnienie VIII

Wróć do spisu treści