13 - FRANCISZKOWA MNIEJSZOŚĆ MINORITAS - FRANCESCO - WIRTUALNY CZASOPIS FRANCISZKAŃSKI

Przejdź do treści

13 - FRANCISZKOWA MNIEJSZOŚĆ MINORITAS

BIBLIOTHECA FRANCESCANA > DUCHOWOŚĆ FRANCISZKAŃSKA



FRANCISZKOWA MNIEJSZOŚĆ - MINORITAS


Franciszkowa postawa braterstwa może okazać się w pełni niezrozumiała, jeżeli będzie rozpatrywana w oderwaniu od postawy małości, będącej drugim istotnym i konstytutywnym elementem duchowości franciszkańskiej. Obie te postawy wzajemnie się przenikając i uzupełniając, współtworzą to, co możemy nazwać postawą brata mniejszego, postawą franciszkańską. Minoritas, oparta na Chrystusowym przykładzie pokornego wyniszczenia siebie dla braci i pełnej oddania im służby, będąc swego rodzaju
jak mówi C. Niezgoda syntezą wszystkich cnót, jest bezpośrednim źródłem i motywem braterstwa św. Franciszka (C. Niezgoda, Charakterystyka duchowości św. Franciszka, w: Franciszkową drogą. Duszpasterskie i ascetyczne materiały o św. Franciszku z Asyżu, red. J. R. Bar, Warszawa 1982, s. 38).

Franciszkowe minoritas wyraża się przede wszystkim w każdorazowym zaparciu się siebie, wyrzeczeniu się posiadania czegokolwiek, w całkowitej i stałej gotowości pokornej i pełnej prostoty służby każdemu napotkanemu bratu i siostrze (K. Esser, E. Grau, Odpowiedzieć miłością. Franciszkańska droga do Boga, (tłum. A. Czarnocki), Niepokalanów 1994, s. 217). L. Hardick określa Franciszkowe minoritas jako pragnienie stania się mniejszym wśród mniejszych (L. Hardick, J. Terschlüsen, K. Esser, Franciszkańska Reguła życia, (tłum. K. Ponurek), Niepokalanów 1988, s. 19); według O. Schmuckiego jest to pokorna i uległa służba i
z wolnego wyboru postawa podwładnego a nie rządzącego (O. Schmucki, Linee fondamentali della „forma vitae” nell'esperienza di San Francesco, w: Letura biblico-teologica delle fonti francescane, a cura di G. Cardaropoli, M. Conti, Roma 1979, s. 212). K. Esser natomiast nazywa minoritas odwagą bycia zawsze i wszędzie ostatnim (K. Esser, Origini e valori autentici dell'Ordine dei frati minori, Milano 1972, (brak strony), cyt. za: Niezgoda, Charakterystyka duchowości, dz. cyt., s. 35). Jest to odwaga pozwalająca Franciszkowi połączyć w sobie szacunek do najuboższych i najbardziej pogardzanych - minores, na równi z szacunkiem wobec wielkich tego świata - maiores. Biedaczyna chciał, aby także jego duchowi bracia i naśladowcy potrafili w sobie te dwie różne postawy łączyć, a co więcej, pragnął on, by jego i braci identyfikowano z tymi pierwszymi, co wyraził, umieszczając w Regule nazwę: Bracia Mniejsi - Fratres Minores (2 Reg 1, 1).

Użycie w tym przypadku przydawki mniejsi (Minores), nawiązującej do owego najniższego stanu, jest w pełni oryginalne i w tamtych czasach bez precedensu, właściwe tylko Franciszkowi. Biedaczyna chciał, by jego naśladowcy, którzy razem z nim pragną naśladować Jezusa Chrystusa według wskazań Ewangelii, dzielili również los wszystkich minores. Potwierdza to Tomasz z Celano w Życiorysie pierwszym cytując słowa Franciszka:

(...) Moi bracia dlatego zostali nazwani Mniejszymi, żeby nie śmieli stać się wielkimi. Powołanie ich uczy pozostawać na dole i kroczyć śladami pokory Chrystusowej, przez co doznają wyniesienia ponad innych w obliczu świętych (1 C 148).

Franciszek doskonale zrozumiał owo powołanie do bycia mniejszym i przyjmował je w całości jako własne. W Regule niezatwierdzonej umieścił następujące słowa mówiące o głębokim umiłowaniu tej formy życia i pragnieniu przebywania wśród najmniejszych:

Wszyscy bracia niech się starają naśladować pokorę i ubóstwo Pana naszego Jezusa Chrystusa i niech pamiętają, że niczego nie powinniśmy mieć na tym świecie, tylko - jak mówi Apostoł: «Zadowoleni jesteśmy z tego, że mamy pożywienie i ubranie». I powinni się cieszyć, gdy przebywają wśród ludzi prostych i wzgardzonych, ubogich i słabych, chorych i trędowatych, i żebraków przy drogach. I gdy będzie potrzeba, niech idą po jałmużnę. I nie powinni się wstydzić (1 Reg 9, 1-4).

Również w innych pismach, a zwłaszcza w listach, Święty z głęboką pokorą przedstawia się jako: poddany sługa (2 LW 1), sługa (...) w Panu Bogu najmniejszy i godny pogardy (LRz 1), człowiek nędzny i słaby, sługa (...) najmniejszy (LZ 2) itp. Zwłaszcza ten ostatni cytat rozważany w kontekście wcześniejszych słów tego samego wiersza jest bardzo wymowny ponieważ wymienia on wszystkich braci prostych i posłusznych, pierwszych i ostatnich, co wskazuje na to, iż Franciszek rzeczywiście pragnął być absolutnie najmniejszy.

Tomasz z Celano przytacza w Życiorysie drugim słowa Franciszka, które charakteryzują doskonałą i prawdziwą postawę brata mniejszego:

Nie widziałbym się Bratem Mniejszym, gdybym nie był w stanie, jakim ci opiszę. (...) Oto, będąc przełożonym braci, idę na kapitułę, przemawiam, upominam braci, a na końcu mówią przeciw mnie: «Nie odpowiada nam nieuk i człek wzgardliwy, dlatego nie chcemy byś rządził nami; jesteś bowiem prostak, niemy i idiota». Potem wyrzucają mnie z urąganiem, przez wszystkich wzgardzonego. Mówię ci, że gdybym tych słów nie wysłuchał z tą samą twarzą, z tą samą radością ducha, z tą samą decyzją dążenia do świętości, to nie byłbym wcale Bratem Mniejszym (2 C 145).

Tę samą prawdę przekazuje sam Franciszek w swojej nauce, Traktacie o doskonałej radości:

[Franciszek powiedział: „Bracie Leonie, pisz”. Ten odpowiedział: „Jestem gotów”. Pisz - rzecze - czym jest prawdziwa radość. Przybywa posłaniec i mówi, że wszyscy profesorowie z Paryża wstąpili do zakonu; napisz to nie prawdziwa radość. Że tak samo uczynili wszyscy prałaci z tamtej strony Alp, arcybiskupi i biskupi, również król Francji i Anglii; napisz, to nie jest prawdziwa radość. Tak samo, że moi bracia poszli do niewiernych i nawrócili wszystkich do wiary; że mam od Boga tak wielką łaskę, że uzdrawiam chorych i czynię wiele cudów; mówię ci, że w tym wszystkim nie kryje się prawdziwa radość. Lecz co to jest prawdziwa radość? Wracam z Perugii i późną nocą przychodzę tu, jest zima i słota, i tak zimno, że u dołu tuniki zwisają zmarznięte sople i ranią wciąż nogi, i krew płynie z tych ran. I cały zabłocony, zziębnięty i zlodowaciały przychodzę do bramy; i gdy długo pukałem i wołałem, przyszedł brat i pyta: Kto jest?. Odpowiedziałem: Brat Franciszek. A ten mówi: Wynoś się; to nie jest pora stosowna do chodzenia; nie wejdziesz. A gdy ja znowu nalegam, odpowiada: Wynoś się; ty jesteś [człowiek] prosty i niewykształcony. Jesteś teraz zupełnie zbyteczny. Jest nas tylu i takich, że nie potrzebujemy ciebie. A ja znowu staję przy bramie i mówię: Na miłość Bożą, przyjmijcie mnie na tę noc. A on odpowiada: Nic z tego. Idź tam, gdzie są krzyżowcy i proś. Powiadam ci: jeśli zachowam cierpliwość i nie rozgniewam się, na tym polega prawdziwa radość i prawdziwa cnota, i zbawienie duszy (Rad 2-14).

Postawa minoritas wpływała na Franciszkową koncepcję posłuszeństwa i władzy i leży u podstaw zupełnie nowego pojęcia zależności i relacji między przełożonymi i podwładnymi. Widzimy to m.in. w fakcie, iż hierarchia wspólnoty franciszkańskiej oparta jest, od początku, nie na dożywotnim piastowaniu urzędów, jak to miało miejsce na przykład u benedyktynów, czy cystersów, lecz na kolejnych zmianach. Innym novum jest również fakt odejścia od ówcześnie przyjętej i stosowanej w zakonach tytulatury (1 Reg 6, 3). We franciszkańskiej wspólnocie przełożony ma być sługą (minister) i stróżem (custos, guardianus) całego braterstwa. Aby jeszcze bardziej podkreślić i zaakcentować charakter służebny urzędu ministra niejednokrotnie Święty dodaje synonimiczne wyrażenie servus
sługa jak to czyni w Regule:

Wszyscy bracia obowiązani są mieć zawsze jednego z braci tego zakonu za ministra generalnego i sługę całego braterstwa i mają ścisły obowiązek być mu posłuszni
(2Reg 8, 1).

Temat przełożeństwa, jako służby będącej owocem postawy mniejszości jest stosunkowo często poruszany przez Franciszka (Por. m.in.: Np 4, 2-3; 2 LW 42-44. 47)
W okresie wielu społeczno-politycznych napięć i konfliktów, tak charakterystycznych dla średniowiecza, w okresie braku jedności, zarówno wewnętrznej (w samym człowieku), jak i zewnętrznej (między poszczególnymi społecznościami), Franciszek ze swoją koncepcją władzy i przełożeństwa rozumianej jako pokorna służba jawi się jako zwiastun pokoju (3 T 37), ewangeliczny mąż pokoju, jako ten, który będąc mniejszym, z pokorą nadstawia drugi policzek (Mt 5, 38-39). W swoim Testamencie pozostawił Franciszek swoim naśladowcom następujące słowa:

Pan objawił mi, abyśmy używali pozdrowienia: niech Pan obdarzy cię pokojem (T 23).

Na osobne potraktowanie zasługuje ścisły związek pomiędzy Franciszkową postawą Minoritas a zachowywanym przez niego ewangelicznym ubóstwem. Nie miejsce tu aby prowadzić rozważania na temat samego ubóstwa, wystarczy jednak zauważyć, że w odróżnieniu od wielu ówczesnych ruchów pauperystycznych, ubóstwo było dla Franciszka nie polem walki z Kościołem ale wyrazem jego osobistego wyboru ewangelicznego sposobu życia prawdziwie mniejszego i było ujmowane w sposób integralny, a nie tylko socjalny, co jakże często miało miejsce w koncepcji ubóstwa ruchów heterodoksyjnych.  Franciszek doskonale połączył on w swoim życiu dwa wymiary ubóstwa: wymiar naturalny o charakterze socjalnym i nadprzyrodzony, czyli ubóstwo ducha, przy czym na pierwszym miejscu stawia właśnie to ostatnie. Na ścisły związek postawy minoritas z ubóstwem wskazuje Franciszek również w jednej ze swych modlitw, w słowach:

Pani święte Ubóstwo, Pan niech cię strzeże z twą siostrą, świętą Pokorą (Pcn 2).

Szczególnym wyrazem Franciszkowej postawy minoritas była jego troska o trędowatych. Potrzebowali oni nie tylko dóbr materialnych, ponieważ choroba zmuszała ich do opuszczenia własnych majątków oraz do porzucenia życia zawodowego, ale przede wszystkim dóbr duchowych. Choroba pozbawiła ich doznań życzliwości, miłości, ciepła rodzinnego, bowiem przytłaczająca większość dotychczasowych przyjaciół oraz krewnych, dowiedziawszy się tylko o tym nieszczęściu, jakie ich spotkało, natychmiast odwracało się od nich, uciekało, a nawet prześladowało ich. Franciszek współczuł trędowatym i z czułością nazywał ich braćmi chrześcijanami (Zw 58). W swoim Testamencie Franciszek tak wspomina spotkanie z dotkniętymi tą chorobą ludźmi:

Mnie, bratu Franciszkowi, Pan dał tak rozpocząć życie pokuty: gdy byłem w grzechach, widok trędowatych wydawał mi się bardzo przykry. I Pan sam wprowadził mnie między nich i okazywałem im miłosierdzie. I kiedy odchodziłem od nich, to, co wydawało mi się gorzkie, zmieniło mi się w słodycz duszy i ciała (T 1-3).

W początkach ruchu franciszkańskiego posługiwanie trędowatym było podstawą formacji, tworząc coś w rodzaju nowicjatu zakonnego, w którym kandydat poznawał, doświadczał i wdrażał się w życie wspólnoty braci mniejszych i odwrotnie, wspólnota poznawała i formowała kandydata.

Minoritas wpływało również na jego odniesienie do osób duchownych. W Testamencie Biedaczyny czytamy:

(...) Dał mi Pan i daje tak wielkie zaufanie do kapłanów, którzy żyją według zasad świętego Kościoła Rzymskiego ze względu na ich godność kapłańską, że chociaż prześladowaliby mnie, chcę się do nich zwracać. I chociaż miałbym tak wielką mądrość jak Salomon, a spotkałbym bardzo biednych kapłanów tego świata, nie chcę wbrew ich woli nauczać w parafiach, w których oni przebywają. I tych, i wszystkich innych chcę się bać, kochać i szanować jako moich panów. I nie chcę dopatrywać się w nich grzechu ponieważ rozpoznaję w nich Syna Bożego i są moimi Panami (T 6-9).

Natomiast w jednym z Napomnień umieścił następujące słowa:

Błogosławiony sługa, który ma zaufanie do duchownych uczciwie żyjących według zasad Kościoła rzymskiego. Biada tym, którzy nimi gardzą; choćby bowiem byli oni grzesznikami, jednak nikt nie powinien ich sądzić, bo Pan sam zastrzega sobie prawo sądu nad nimi (Np 26, 1-2).

Bardzo ciekawe są też świadectwa biografów Świętego. Tomasz z Celano w Życiorysie drugim tak pisze:

Chciał okazywać wielki szacunek dłoniom kapłańskim, które otrzymywały boską władzę sprawowania tegoż Sakramentu [Eucharystii]. Często mawiał: «Gdyby mi się przydarzyło spotkać razem jakiegoś świętego z nieba i jakiegoś biednego księdza, to najpierw uczciłbym kapłana i pośpieszyłbym co rychlej ucałować mu ręce. Powiedziałbym: Ach, święty Wawrzyńcze, zaczekaj! ponieważ jego ręce dotykają „Słowa żywota” i mają w sobie coś ponadludzkiego» (2C 201).

Podobnie czytamy w Relacji trzech towarzyszy:

Chciał także, aby bracia otaczali szczególnym szacunkiem (...) kapłanów, którzy sprawowali czcigodne i największe tajemnice. Posuwał się aż do tego, że chciał, aby gdziekolwiek ich spotkają, skłaniali głowę i całowali ich ręce. A jeżeli spotkaliby ich jadących konno, chciał, aby nie tylko całowali ich ręce, lecz także kopyta koni, na których jechali ze względu na szacunek wobec ich władzy (3T 57).

Jego duch mniejszości nie pozwalał mu też na zwracanie im publicznie uwagi; jeżeli już, to czynił to prywatnie. W Zbiorze asyskim czytamy:

Cierpiał bardzo [Franciszek], kiedy wchodząc do kościoła widział (...) brud i dlatego zawsze po zakończeniu kazania do ludu, zbierał wszystkich księży, którzy się tam znajdowali i brał ich na bok, aby nie słyszeli świeccy ludzie. Mówił im wtedy o zbawieniu ich dusz i przypominał zwłaszcza o trudzie, jaki winni podjąć w celu utrzymania czystości w kościołach, na ołtarzach oraz wokół tego wszystkiego, co służyło do sprawowania tajemnic Bożych (Za 60).

Człowiek jest tym tylko, czym jest w oczach Boga i niczym więcej (Np 19, 2)
Podobnie jak przy omawianiu braterstwa również przy omawianiu postawy minoritas mniejszości te słowa św. Franciszka są i powinny być dla nas wskazówką dla właściwego postępowania wobec bliźnich. Poprzez tajemnicę Stworzenia jesteśmy dziećmi jednego Ojca. Przez tajemnicę Wcielenia staliśmy się jeszcze bardziej braćmi w człowieczeństwie samego Syna Bożego Jezusa Chrystusa. Sam zaś Duch Pański jest Tym, który tworzy, jednoczy i umacnia braterską wspólnotę wierzących i który uświęcając nas swoją obecnością czyni z nas prawdziwe świątynie Boże. Wielkość i wspaniałość godności bycia człowiekiem jest do odczytania z jego relacji z Bogiem. Człowiek ma wartość ze względu na Boga który jest wartością absolutną. To co ludzkie jest obciążone grzechem. Tylko Bóg jest święty.

Wśród wielu ważnych wskazówek, które przekazuje nam Franciszek w swoich pismach znajdujemy jedną szczególnie ważną dla naszych dzisiejszych rozważań. Są to jego słowa zawarte Regule:

Wszyscy bez różnicy niech nazywają się braćmi mniejszymi
(1Reg, 6, 3).

Nie wystarczy więc być tylko bratem, siostrą. Jako naśladowcy Biedaczyny mam być bratem mniejszym, siostrą mniejszą. Postawa minoritas
bycia mniejszym to, wg słów K. Essera: odwaga bycia zawsze i wszędzie ostatnim. Trzeba rzeczywiście szczególnej odwagi, aby sprostać powołaniu bycia ostatnim. Potrzeba szczególnej, nadprzyrodzonej odwagi, tej wewnętrznej siły woli, dobroci serca i otwartości umysłu, która pozwala połączyć w sobie szacunek do najuboższych i prawdziwą solidarność z najbardziej pogardzanymi, na równi z szacunkiem i dobrocią wobec wielkich tego świata. Która pozwala znaleźć ten złoty środek tak, aby postawa mniejszości nie była ucieczką od odpowiedzialności, nie była rezygnacją z walki o sprawiedliwość i miłość, nie była naiwną beztroską lub bezradnością, abym nie czuł się do niej zmuszony brakiem innej alternatywy, brakiem wyboru, lecz by była świadomym i dobrowolnym wyborem drogi powołania, podążania za pokornym Chrystusem i Jego ubogą Matką.

Doskonałe posłuszeństwo i pracowite ubóstwo to chyba najbardziej wyraziste elementy Franciszkowego bycia mniejszym. Przez swoją koncepcję posłuszeństwa i władzy rozumianej jako pokorna, bezinteresowna służba bliźniemu, jawi się jako zwiastun pokoju, jako ewangeliczny mąż pokoju, jako ten, który będąc mniejszym, z pokorą nadstawia drugi policzek. Biedaczyna swoim życiem pokazuje, że codzienność bycia mniejszym, tak jak codzienność prawdziwych minores, rzeczywiście powinna być uboga. Aby tak było potrzeba również odwagi.

Minoritas, aby rzeczywiście było w moim życiu praktyką a nie tylko pobożną teorią, podobnie jak braterstwo, musi wypływać z głębi serca i być dobrowolne. Nie wystarczy jedynie w sposób formalnym przestrzegać litery prawa. To głównie od wrażliwości, delikatności i spostrzegawczości, ale również od wyobraźni i odwagi bycia niekonwencjonalnym, nieprzeciętnym, zależy czy odpowiemy na to ewangeliczne powołanie, którym obdarza nas Duch Pański w nieustannie zmieniających się czasach.

Postawa minoritas jako ubóstwo ducha, nierozerwalnie wiąże się z wyrzeczeniem się własnej woli, bowiem jak zauważa św. Franciszek:

wielu jest takich, którzy oddając się gorliwie modlitwom i obowiązkom, nękają swe ciała licznymi postami i umartwieniami, lecz z powodu jednego tylko słowa, które zdaje się być krzywdą dla ich ciała, lub z powodu jakiejś rzeczy, której się ich pozbawia, wzburzają się i wpadają w gniew. Ci nie są ubodzy duchem. Kto bowiem jest rzeczywiście ubogi duchem, ten nienawidzi siebie samego i kocha tych, którzy uderzają go w policzek (Np 14, 2-4).

Chociaż ubóstwo ducha stawiane było przez Franciszka wyżej, to jednak socjalny wymiar ubóstwa, tzw. ubóstwo materialne, jako konsekwencja ubóstwa duchowego, również było obecne oraz pełniło ważną rolę w życiu Biedaczyny. Codzienność braci mniejszych, tak jak codzienność minores, powinna być rzeczywiście uboga: przystępując do wspólnoty mieli oni obowiązek sprzedania całego swojego mienia, a uzyskane w ten sposób pieniądze rozdać ubogim (2 Reg 2, 5); mieli nosić odzież ubogą i tanią - w razie potrzeby mogli ją łatać zgrzebnym płótnem lub innymi kawałkami materiału (2 Reg 2, 14), mieli spożywać te potrawy, które im podano (2 Reg 3, 14); winni byli żyć z pracy własnych rąk, a gdyby to nie starczało im na utrzymanie, mogli żebrać jak inni ubodzy (1 Reg 7, 3. 7-8); nade wszystko zaś nie można im było przyjmować pieniędzy i rzeczy posiadających wartość pieniężną (2 Reg 4, 1).

Święta pokora oraz sercem przyjęte, jako dar, cnota ubóstwa, spotęgowane motywami nadprzyrodzonymi stanowiły w życiu Franciszka źródło inspiracji w zachowaniu się wobec ludzi biednych, ubogich i potrzebujących. Jan Paweł II w Adhortacji Apostolskiej Vita consacrata podaje szeroką interpretację wyrażenia człowiek ubogi:

Ubogimi są uciśnieni, zepchnięci na margines, starcy, chorzy, dzieci i wszyscy, których społeczeństwo postrzega i traktuje jako „ostatnich” (VC 82).

W podobny sposób dzięki postawie minoritas rozumiał człowieka ubogiego św. Franciszek. W Relacji trzech towarzyszy znajdujemy fragment mówiący, że gdy Franciszek przebywał jeszcze w domu swego ojca

(...) postanowił w swoim sercu, by w przyszłości nie odmówić jałmużny żadnemu ubogiemu, który prosiłby go w imię Biga i by dawać hojniej i obficiej niż zazwyczaj. Tak więc, za każdym razem, gdy ubogi prosił go o jałmużnę poza domem, wspierał go pieniędzmi, skoro tylko było to możliwe; gdy zaś nie miał pieniędzy, dawał czapkę, pas, byle tylko nie odsyłać go z pustymi rękoma. Jeśli i tego nie miał, odchodził na ustronne miejsce, zdejmował swą koszulę i dawał ją dyskretnie ubogiemu, prosząc, by wziął ją ze względu na Pana (3 T 8).

Nieco dalej ci sami wspominają, że Biedaczyna do tego stopnia współczuł ubogim, iż:

(...) Chociaż nosił jeszcze szaty świeckie, pragnął znaleźć się w jakimś mieście, gdzie nierozpoznany, zdjąłby swe szaty, zamienił je z łachmanami ubogiego i tak odziany próbował żebrać (3 T 10).

Po nawróceniu i obraniu drogi pokuty owa troska i współczucie względem ubogich i potrzebujących jeszcze bardziej się pogłębiła. Tomasz z Celano w Życiorysie pierwszym wspomina, że:

Ojciec ubogich ubogi Franciszek, co chciał być podobny do wszystkich ubogich, z przykrością spostrzegał kogoś biedniejszego od siebie, nie dla pragnienia próżnej chwały ale wyłącznie ze współczucia. I chociaż zadowalał się tuniką bardzo lichą i szorstką, po wiele razy chciał ją podzielić z jakimś biedakiem (1C 76. Zob. też: 2C 87; 3T 44; Zw 29;31;33, i in).

Ze względu na ubogich potrafił Franciszek nie tylko oddać potrzebującemu część swego ubioru, lecz umiał także odstąpić od stosowanych przez siebie zasad, co możemy dostrzec m.in. w tym, iż zezwolił, aby pewien brat wstępujący do Zakonu, należącą do siebie własność pozostawił rodzinie, chociaż powinien był ją oddać innym ubogim:

«(...) Chcę, aby wyzbył się wołu na waszą korzyść, jako na rzecz ubogich, choć według Ewangelii powinien dać go innym ubogim». Ucieszyli się wszyscy słowami błogosławionego Franciszka, zwłaszcza zaś ucieszyli się z oddanego wołu; byli bowiem bardzo biedni (Zw 57).

Wymownym świadectwem postawy minoritas wyrażającej się w trosce o ubogich jest również ofiarowanie jedynego egzemplarza Ewangelii jaką posiadała wspólnota matce pewnych dwu braci która będąc w wielkiej potrzebie zwróciła się do Biedaczyny z prośbą o pomoc (Zob. 1C 91).

Należy jeszcze raz z całą mocą podkreślić, że przedstawienie Franciszkowej postawy wobec bliźniego w oparciu o jego życie braterskie oraz życie mniejsze, aby było w miarę kompletne, każdorazowo powinno rozpatrywać oba omawiane aspekty w sposób integralny, ponieważ w życiu Biedaczyny, w jego pismach oraz w pismach wczesnofranciszkańskich wzajemnie się one przenikają tak, że możemy natrafić na wiele fragmentów świadczących jednocześnie zarówno o jego duchu braterstwa, jak i o jego postawie minoritas wobec każdego człowieka.


PYTANIA KONTROLNE

1. Uzasadnij swoimi słowami poprawność powiedzenia  K. Essera, że minoritas to odwaga bycia zawsze i wszędzie ostatnim.
2. Dlaczego św. Franciszek z Asyżu chciał aby wspólnota która się wokół niego zgromadziła nosiła nazwę Braci Mniejszych?
3. W jaki sposób postawa minoritas-mniejszości powinna wpływać na relacje posłuszeństwa we wspólnotach franciszkańskich?
4. Opisz czym charakteryzowała się Franciszkowa postawa mniejszości wobec jednej wybranej z poniżej wyszczególnionych grup społecznych: kobiet, kapłanów, osób świeckich, współbraci, ubogich, chorych, grzeszników.
5. W jaki sposób Franciszek w swojej postawie minoritas-mniejszości połączył świat ducha z praktyką życia?


Wróć do spisu treści