NAPOMNIENIA ŚW. FRANCISZKA Z ASYŻU - NAPOMNIENIE V - FRANCESCO - WIRTUALNY CZASOPIS FRANCISZKAŃSKI

Przejdź do treści

NAPOMNIENIA ŚW. FRANCISZKA Z ASYŻU - NAPOMNIENIE V

BIBLIOTHECA FRANCESCANA > NAPOMNIENIA ŚW. FRANCISZKA



NAPOMNIENIE PIĄTE

 NIKT NIE POWINIEN UNOSIĆ SIĘ PYCHĄ LECZ NIECH CHLIBI SIĘ W KRZYŻU PAŃSKIM

Nauki świętego ojca naszego Franciszka krążą wokół tematu ubóstwa wewnętrznego, przez które chrześcijanin odtwarza wyniszczenie samego siebie (por. Fil 2, 7) Chrystusa, Jego pokorę i w ten sposób współuczestniczy w zbawczym i uświęcającym życiu Kościoła.

W pierwszym Napomnieniu przedstawia nam Chrystusa, który jako Syn Przedwiecznego Ojca niewidzialnego przynosi nam nowinę o Tym, który żyje w światłości niedostępnej. Chrystus upokarza się i czyni się człowiekiem aby widzialnym uczynić Ojca niewidzialnego. Upokarza samego siebie aby móc być obecnym między nami w Eucharystii i aby nas zabrać ze sobą na drogę która prowadzi do Ojca. Dlatego: Synowie ludzcy, dokąd będziecie twardego serca? (Np 1, 14)
 
Wielką troską Franciszka jest to aby jego bracia i wszyscy inni jego naśladowcy odpowiadali na tę miłość Boga, w każdym przypadku nie przez jakąś odpowiedź według własnego widzimisię. Nasza odpowiedź na miłość Bożą powinna korespondować we wszystkim z działaniem Chrystusa: Oto uniża się co dzień (…) i przychodzi do nas w pokornej postaci (Np 1, 16-17).
 
Nic nie zachowuje dla siebie z tego, co mógłby ofiarować. Dlatego nasza odpowiedź na miłość Chrystusa może być tylko jedna: Nie zatrzymujcie więc niczego z siebie dla siebie, aby was całych przyjął Ten, który cały wam się oddaje (LZ 29).

Rdzeniem tej odpowiedzi miłości jest więc z naszej strony życie bez własności (1 Reg 1, 1; 2 Reg 1, 1).

Ta fundamentalna prawda jest zilustrowana w następujących słowach napomnienia: Nie powinniśmy przywłaszczać sobie naszej woli (por. Np 2, 3-5), lecz w posłuszeństwie oddać ją całkowicie do dyspozycji Boga  (por. Np 3). Ponadto nikt nie powinien przywłaszczać sobie jakiegokolwiek urzędu ponieważ wszystko powinno być służbą tego, kto w miłości ofiarował samego siebie swoim braciom (Por. Np 4).
 
We wszystkim tym staje się oczywiste jak, dla Franciszka, pokora była istotą ubóstwa. Bez pokory nie można wieść życia prawdziwie ubogiego. Franciszek wie, że ubóstwo zewnętrzne może prowadzić do dumnej pychy (pysznej dumy). Człowiek może się pysznić nieco ze swego bycia ubogim (por. 2 Reg, 2, 17). To uprzedzenie i ta pycha stają się z biegiem czasu pewną chlubą w której człowiek szuka własnej chwały. Taka postawa jest wielkim niebezpieczeństwem dla życia wewnętrznego chrześcijanina i jeszcze bardziej dla autentycznego życia franciszkańskiego.

W swoim piątym Napomnieniu Franciszek poszukuje przeciwdziałania temu niebezpieczeństwu:

[1]Człowieku zastanów się, do jak wysokiej godności podniósł cię Pan Bóg, bo stworzył cię i ukształtował według ciała na obraz umiłowanego Syna swego i na podobieństwo według ducha (por. Rdz 1, 26). [2]I wszystkie stworzenia, które są pod niebem, służą na swój sposób swemu Stwórcy, uznają Go i słuchają lepiej niż ty. [3]I nawet złe duchy nie ukrzyżowały Go, lecz to ty wraz z nimi ukrzyżowałeś Go i krzyżujesz nadal przez upodobanie w wadach i grzechach.


WSZYSTKO JEST DAREM BOGA

Również i tu Franciszek kładzie pomiędzy dzieła miłości Bożej pierwszy akt tej miłości: stworzenie człowieka, który jest kimś wielkim i pełnym godności. W człowieku Bóg uczynił widzialnym siebie samego i swój obraz wieczny. Dlatego człowiek w porządku stwórczym Boga jest widziany jako będący w stanie wyjątkowym, w całkowitej bliskości Boga, w bliskości swego umiłowanego Syna. To jest wzniosła rzeczywistość. Jest to niepojęta miłość Boga, jest to miłość stwórcza, która się realizuje w ciele i duszy ludzkiej. Człowiek powinien poznać i żyć we wdzięcznej miłości. Lecz człowiek, który otrzymał to wszystko, chełpi się z tego jakby tego nie otrzymał (por. 1 Kor 4, 7).

Co to znaczy owo chlubić się, chełpić się? Odpowiemy na to praktycznie: Wszystkie talenty i energie naszego ciała i naszego ducha są darami Boga, niezasłużonymi prezentami. Niemniej jednak, podobnie jak to było z talentami z ewangelicznej przypowieści (por. Mt 25, 14nn), mamy zwrócić je pomnożone. Kto jednak chełpi się tym, co Pan mówi i czyni w nim ten przywłaszcza sobie to co Bóg mu dał, ten kradnie własność Bożą. Powinniśmy być zawsze świadomi tej fundamentalnego związku. Czy Bóg nie może w którymś momencie odebrać to co dał? Prawdziwie ubogi przed Bogiem wie że wszystko jest darem Boga, tego Wielkiego Jałmużnika dobra i miłości (por. 2 Cel 77), aby można było służyć Jemu, naszemu gospodarzowi i opiekunowi ze wszystkich sił ciała i ducha. Zamiast przywłaszczać i chełpić się winniśmy prosić o to, byśmy używali tych darów na służbę i chwałę Boga, aby jeszcze lepiej poznawać Go jako naszego opiekuna, być Mu posłusznym i służyć Mu.

Aby taki rachunek sumienia był rzetelny, Franciszek proponuje przykład stworzeń nierozumnych, które każde według swojej natury przestrzegają praw ustanowionych dla nich przez Boga. One żyją i dojrzewają jak Bóg chce: gwiazdy na niebie, zwierzęta i rośliny, wszystkie służą, są posłuszne i chwalą Boga według swoich sposobów lepiej od nas, którzy źle i zawsze egoistycznie używamy darów i sił które Bóg nam użyczył, czyli grzesznie. Czyż więc nie mamy powodu aby być pokorni?

Nasze bycie niczym ukazuje się jasnym i zrozumiałym wobec Boga, jeśli pamiętamy o tym że, przez grzechy krzyżujemy ponownie Chrystusa. W grzechu człowiek pragnie posiąść cokolwiek, chce mieć cokolwiek. Odrzuca on Boga, swego Pana i właściciela wszystkiego cos tworzył. Dlatego Franciszek napomina wszystkich swoich naśladowców w miłości, którą jest sam Bóg (por. 2 LW 87), aby (przymuszali się) uważali się w każdej rzeczy za nic nie znaczących, by się nie chełpili, nie żyli w samozadowoleniu, nie byli pyszni wewnętrznie z powodu dobrych słów i dzieł jakie Pan przez nich mówi i działa (por. Np 2, 3) i bądźmy mocno przekonani, że naszą własnością są tylko wady i grzechy (por. 1 Reg 17, 7).

Możemy powiedzieć inaczej: Powinniśmy dostrzec, że otrzymaliśmy wszystko od Boga. Z prezentu nie można się chełpić tylko trzeba zatroszczyć się o to by być go godnym. Dlatego powinniśmy rozważyć do jakiej godności wyniósł nas Bóg, a więc żyjemy prawdziwie bez własności, ponieważ oddajemy Bogu to co pochodzi od Boga (por. Np 11, 4).

[4]Z czego więc możesz się chlubić? [5]Choćbyś bowiem był tak bystry i mądry, że posiadłbyś wszelką wiedzę (por. 1Kor 13, 2) i umiał wyjaśniać wszystkie rodzaje języków (por. 1Kor 12, 10. 28) i badać wnikliwie tajemnice niebieskie, nie możesz się chlubić tym wszystkim; [6]bo jeden szatan poznał rzeczy niebieskie i teraz zna sprawy ziemskie lepiej niż wszyscy ludzie, chociaż mógłby być jakiś człowiek, który otrzymałby od Pana szczególne poznanie najwyższej mądrości.

Niebezpieczeństwo „chlubienia się” jest szczególnie wielkie, jeśli myślimy o naszej mądrości i naszych możliwościach. Jeśli w naszej dziedzinie jesteśmy specjalistami, zwłaszcza gdy specjalistami docenianymi. Jeśli mamy łatwość i zdolność, wiedzę i cnotę, podczas gdy inni trudzą się nadaremnie. Jeśli Pan uczynił nas uczestnikami darów których nie udzielił innym. Jak bardzo łatwo byłoby wpaść w arogancję albo nawet w pychę, patrząc na innych z góry na dół. Jak bardzo łatwo się zapomina że wszystko należy do Boga a nie do nas.

Franciszek obnaża również i tę próżność. Mądrość i władza nie decydują o wartości człowieka, nie dodają więc wartości stworzeniu, inaczej złe duchy, demony, byłyby o dużo bardziej wartościowe aniżeli wszyscy ludzie. Jako czyste duchy wiedzą one dużo więcej niż wszyscy ludzie razem wzięci. Jednak również i w tym może być motyw wywyższania się, do pychy. Ponieważ komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą (Łk 12, 48).
 
[7]Tak samo, gdybyś był piękniejszy i bogatszy od wszystkich i gdybyś nawet cuda czynił, tak że wyrzucałbyś złe duchy, wszystko to zwraca się przeciwko tobie i nie należy do ciebie, i nie możesz się tym wcale chlubić.

Ani bogactwo, ani piękno ani nawet dar czynienia cudów nie są motywem do żadnej chwały. Wszystko to zwraca się przeciwko tobie, czyli przeciwko twojej istocie, jeśli nie pochodzi od ciebie. Jest ci darowane bez twojej zasługi. Ty jesteś tylko instrumentem, którym posługuje się Bóg. To w żaden sposób nie jest twoja własność: i nie należy do ciebie, i nie możesz sobie tego przywłaszczać.

Lecz czyn tak naprawdę są dla nas dzisiaj rzeczy? Nie są być może dla nas kryterium osądzania i oceny ludzi w tym co wydaje nam się bogactwem, pięknem, rzadkimi darami a nie tym, że tak naprawdę istnieją i żyją wobec Boga (przed Bogiem)? To co my oceniamy przed Bogiem jest nic nie warte ponieważ wszystko jest jego własnością. U Niego ważne jest jak Jego dary są używane przez nas ku Jego chwale. Jeśli oskarżamy się o to, to czyż nie jesteśmy w gruncie rzeczy mali i biedni przed Bogiem? A więc poznajemy swoje ubóstwo i prawdziwie bez własności. Od tego doświadczenia ubóstwa rozwija się pokora stworzenia, która wszystkie dary odnosi do Boga i rozpoznaje w nich Jego własność.

Lecz w tym możemy się chlubić: w słabościach naszych (por. 2Kor 12, 5) i w codziennym dźwiganiu świętego krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa (por. Łk 14, 27).

Św. Paweł Apostołko przedstawieniu Koryntianom wielu otrzymanych darów, kończy słowami: z siebie samego nie będę się chlubił, chyba że z moich słabości (2 Kor 12, 5). I do Galatów napisał: Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa, dzięki któremu świat stał się ukrzyżowany dla mnie, a ja dla świata (Ga 6, 14).

Jako grzesznicy stojący przed Bogiem nie mamy innego powodu do chluby jak tylko jego miłość, która w krzyżu Chrystusa nas wyzwoliła.  W Nim ma on miłosierdzie nad naszymi słabościami. Przez odkupieńczą łaskę krzyża Chrystusa napełnia on nasze „bycie niczym”/”nie posiadanie niczego” swoim miłosierdziem. To jest jedyny nasz powód do chluby: miłosierna miłość Boga, który nasze wewnętrzne ubóstwo wypełnia swoim bogactwem, który odpuszcza nam nasze niewierności jeśli jesteśmy gotowi dzień za dniem nieść krzyż z Chrystusem. Tak ubodzy, mamy czynić teraz to co czynić będziemy odkupieni na wieki: Na wieki będę opiewał łaski Pana, moimi ustami będę głosił Twą wierność przez wszystkie pokolenia (Ps 89, 2).

 
UBÓSTWO W RELACJI Z BOGIEM

Już tych kilka krótkich refleksji nad słowami ojca Franciszka wskazuje nam dokąd pragnie on nas zawieść, w intymnym misterium ubóstwa doskonałego. W ubóstwie franciszkańskim nie traktuje się tylko o właściwej relacji chrześcijanina do rzeczy materialnych, ale jest to postawa fundamentalna człowieka stworzonego i odkupionego przez Boga. Tę fundamentalną postawę pragniemy odkryć stawiając kilka pytań:

1/ Czym jest dla nas ubóstwo wewnętrzne, prawdziwa pokora, bycie małym wobec Boga? Czy jesteśmy wolni od pychy? Być może zbliżylibyśmy się bardziej do wspomnianej wyżej pokory, jeśli zapytalibyśmy się siebie w sposób kompletny i praktyczny: Jak się zachowuję kiedy staję się zaniedbany (zapomniany) i nierozpoznany? Jak reaguję w przypadku kiedy ktoś inny jest chwalony a ja ganiony? Być może ważniejszym jest pytanie: Co dzieje się kiedy jestem rozpoznawalny i chwalony? Czy jestem gotowy rozpoznać każdą własność Bożą i nie przywłaszczać jej sobie? Służę swemu stwórcy bez wpadania w egoizm? Znam i poznaję w sobie jego dzieło bez upiększania siebie za pośrednictwem jego darów?

Poważna i szczera odpowiedź na te pytania wskazuje mi czy chełpię się i stawiam siebie w centrum, czy też pracuję szczerze nad tym by żyć bez własności! Teraz zaś jeszcze bardziej w głąb poprowadzi nas następne pytanie:

2/ Czy jesteśmy wdzięczni? Czy wdzięczność przychodzi nam z łatwością, spontanicznie wobec wszystkich darów wewnętrznych i zewnętrznych Boga? Bardziej ubogi i bardziej ubogacony, obdarowany chrześcijanin jest wdzięczny, łatwiej czuje się w obowiązku dziękowania Bogu. Czuje się bardziej doceniony, bardziej się demonstruje pokornym. Korzeń z którego wyrasta wdzięczność wobec Boga jest zawsze ten sam: życie bez własności. Pomyślmy o misterium wiary, o Mszy św.: Eucharystia zakłada jako konieczną ofiarę, całkowite poświęcenie się Bogu. Tylko ten kto ofiaruje się bez żadnych zastrzeżeń Bogu jest zdolny dziękować, celebrować Eucharystię. Im bardziej czyni się ofiarą, tym bardziej Bóg włącza go w komunię, we wspólnotę. Wdzięczny ubogi jest jak pusta waza w której miłość Boża bez przeszkód i limitów się wlewa.

Jesteśmy wdzięczni w ten sposób nie tylko słowami ale i czynami i całą swoją postawą? Czy nasze codzienne spotkanie eucharystyczne jest momentem kształtującym nasze życie w którym my, owi prawdziwie ubodzy we wszystkim, szukamy chwały Bożej?

3/ Czy cenimy radość naszego zbawienia? Krzyż Chrystusa jest moim jedynym bezpieczeństwem i zaufaniem? Czy mam ufność tylko w jego łasce i jego miłosierdziu? Czy chlubimy się z naszych słabości, tzn. czy dziękujemy we wszystkim i mimo wszystko Bogu? Czy rozwija się nasza radość na podstawie głębokiego motywu że Pan mimo wszystko pragnie naszego dobra? A więc czy nasze sumienie i nasza świadomość własnych słabości i naszego ubóstwa stają się motywem do chwalenia miłosiernej miłości Boga, który daje nam tę radość której nikt inny nie może nam dać lub zabrać. Im większą staje się ta radość, tym bardziej pokorni i mali jesteśmy przed Bogiem. I to jest droga do Królestwa Bożego, jak powiedział Pan, kiedy uczniowie zapytali go, chcąc wiedzieć, kto będzie największy w Królestwie niebieskim: Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim (Mt 18, 3-4).
 
Za: Esser Kajetan, ofm, Le ammonizioni di San Francesco,
 A.S.S.C. Editrice, Roma5,, s. 87-97.
 Tłum.: Innocenty A. Kiełbasiewicz, ofm

Napomnienie IV          Napomnienie VI

Wróć do spisu treści