08 - GDY WSZEDŁEM
Gdy wszedłem
Już siedzieli
Mężczyzna pierwszy z brzegu
Widać że wiekowy
Dziadek
Potem kobieta
Być może czyjaś żona
I matka zagoniona
Obrączkę widać
Siatki z zakupami
Dalej jakiś ksiądz siedzi,
Wikary albo pleban
Młodzieży rząd,
Aż siedem rozgadanych twarzy
Biznesmen też jakiś taki
Albo prawnik
Lub inna gruba ryba
Nieśmiały lub nieprzystępny
Z boku się schował
Za gazetą wielką
Czarnobiałą
Na końcu dziewczynka
Może pięcioletnia
Razem z młodą mamą
To wszyscy
I ja oczywiście
Teraz już razem z nimi
Czekam na swoją kolej
W codziennym życiu różne role gramy
Jesteśmy wielcy i jesteśmy mali
Biedni lub bogaci
Mądrzy prostaczkowie
Ważni jesteśmy oraz myszki szare
Różni wszyscy a przecież tacy sami
Zrównani
Nie tylko przed Bogiem
W porządku wiecznym
Lecz i teraz
Przed tymi oto drzwiami
Siedząc w poczekalni
Lekarza okulisty
Bo wszyscyśmy po trochu
Ślepi
Ułomni
I niezaradni