NAPOMNIENIA ŚW. FRANCISZKA Z ASYŻU - NAPOMNIENIE IV - FRANCESCO - WIRTUALNY CZASOPIS FRANCISZKAŃSKI

Przejdź do treści

NAPOMNIENIA ŚW. FRANCISZKA Z ASYŻU - NAPOMNIENIE IV

BIBLIOTHECA FRANCESCANA > NAPOMNIENIA ŚW. FRANCISZKA



NAPOMNIENIE CZWARTE

 NIKT NIE POWINIEN PRZYWŁASZCZAĆ SOBIE PRZEŁOŻEŃSTWA
  
Pokusa władzy i nadużywania własnego autorytetu nie grozi tylko niechrześcijanom ale również chrześcijanom: i dla nich jest to poważne niebezpieczeństwo. Taka pokusa jest związana również z urzędem przełożeństwa w życiu zakonnym. Franciszek nieustannie napominał przeciwko temu niebezpieczeństwu które niweczy cel życia franciszkańskiego lub mówiąc lepiej minoryckiego. W surowych s łowach nauczał aby mieć się na baczności przed urzędem przełożonego, jak również w sytuacjach władzy i panowania. Dlatego nie chciał nigdy aby był nominowany na przełożonego jakiejś wspólnoty braterskiej. Był szczerze przekonany, że urząd przełożonego zależy w zupełności od fundamentalnej postawy sposobu życia franciszkańskiego.
  
Również wspólnota franciszkańska potrzebuje odpowiedzialnych przełożonych. Ten kto jest przełożonym powinien przede wszystkim pozostać bratem mniejszym, jako ostatni wobec swoich braci podwładnych. W tej bardzo ważnym kontekście jest nam dana czwarte Napomnienie św. Franciszka:
  
[1]Nie przyszedłem, aby Mi służono, lecz aby służyć (por. Mt 20, 28) mówi Pan. [2]Ci, którzy są postawieni nad innymi, tak powinni się chlubić z tego przełożeństwa, jakby zostali wyznaczeni do obowiązku umywania nóg braciom. [3]I jeśli utrata przełożeństwa zasmuca ich bardziej, niż utrata obowiązku umywania nóg, tym więcej napełniają sobie trzosy z niebezpieczeństwem dla duszy (por. J 12, 6).
  

PRZEŁOŻENI MAJĄ BYĆ SŁUGAMI I MINISTRAMI
  
Po grzechu pierworodnym, przez który nasi prarodzice przywłaszczyli sobie to czego Bóg im zakazał, aby móc być tym co nie zostało im przeznaczone, żądza panowania stała się główną wadą w życiu człowieka. Przez nią człowiek oddala się od panowania Bożego i próbuje skonstruować sobie własne panowanie. W miejsce Królestwa Bożego próbuje ustanowić swoje własne królestwo.
  
I z tego powodu przyszedł Syn Boży, pragnąc odbudować Królestwo Boże, w ubóstwie i pokorze. Za pośrednictwem Jego pokory i za pośrednictwem Jego ubóstwa jesteśmy odkupieni od niebezpieczeństw skąpstwa i panowania. Jeśli my w prawdziwym nawróceniu serca, w prawdziwej pokucie ewangelicznej poddamy się temu odkupieniu, wtedy może odnowić się i zaktualizować w nas i pomiędzy nami Królestwo Boże: Bliskie jest królestwo Boże. nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię (Mk 1, 15). Kto więc pragnie służyć przychodzącemu Królestwu Bożemu powinien, jak Franciszek czynił, zachowywali ubóstwo i pokorę, i świętą Ewangelię Pana naszego Jezusa Chrystusa (2Reg 12, 4; por. też: 1Reg 9, 1), właśnie również kiedy wypełnia funkcję przełożonego, jak mówi sam Pan Jezus: na wzór Syna Człowieczego, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć (Mt 20, 28)
  
Jak często to czyni tak również i tu Franciszek rozpoczyna od słów Pisma Św. ; ukazując Chrystusa Pana opisuje w sposób niezwykle jasny jego dzieło zbawienia. On nie przyszedł aby panować nad ludźmi ale aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu (Mt 20, 28). Do swoich uczniów którzy pokłócili się o pierwsze miejsce w przyszłym królestwie Mesjasza, pod wpływem żądzy posiadania i panowania, mówi w sposób jasny: Wiecie, że władcy narodów uciskają je, a wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie u was. Lecz kto by między wami chciał stać się wielkim, niech będzie waszym sługą. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem waszym (Mt 20, 25-27).
  
Królestwo Boże ma więc granice odmienne od granic królestw tego świata . W nim każde pragnienie władzy winno być przezwyciężone poprzez służbę. Dla wszystkich jest ważne przykład odkupieńczy Chrystusa. Jak On, nikt nie powinien dążyć/ubiegać się o to by być ponad innymi lub też by poczuć swoją władzę. W królestwie Bożym nikt nie powinien czuć się jak wielcy tego świata. Kto jest odkupiony w Królestwie Bożym, tego Zycie jak to Chrystusowe, jest pod prawem służby która pomaga w różnych okolicznościach aż po utratę swego życia. Za pośrednictwem tej pokory może rozwijać się w nas łaska odkupienia; za pośrednictwem takiej pokory rozwija się również we współżyciu z innymi człowiek chrześcijański. Za pośrednictwem tej służby miłości braterskiej wzrasta królestwo Boże, które zostało zniszczone przez grzech.
  
Ponieważ Franciszek chciał służyć przyjściu królestwa, głębokie wrażenie wywarły na nim te słowa Pana: Nie wolno również braciom piastować władzy ani panować nad nikim (jest to aktualne o tyle bardziej wewnątrz naszych wspólnot co poza nimi!! – uwaga autora), zwłaszcza nad współbraćmi. Tak bowiem mówi Pan w Ewangelii: Władcy panują nad narodami, a możni sprawują nad nimi władzę (Mt 20, 25). Nie tak będzie wśród braci (por. Mt 20, 26a); i kto by chciał być większy, niech będzie ich ministrem  (por. Mt 20, 26b) i sługą, i kto wśród nich jest większy, niech stanie się jako mniejszy (por. Łk 22, 26) (1Reg 5, 9-12). W tej pokorze św. Franciszek widział pewną bardzo ważne uczestnictwo w pewnej formie życia ewangelicznego do którego on i jego naśladowcy czuli się wezwani/powołani. Jako mniejsi, mają oni odrzucać każde pragnienie panowania i być zawsze gotowi służyć wszystkim, szczególnie jeśli we wspólnocie sprawują miejsce kierownicze/rządu.  Nie bez przyczyny Franciszek nazywał przełożonych „ministrami i sługami”.
  
[2]Ci, którzy są postawieni nad innymi, tak powinni się chlubić z tego przełożeństwa, jakby zostali wyznaczeni do obowiązku umywania nóg braciom.
  
Nie istnieje żadna prawdziwa wspólnota bez przełożonych lub odpowiedzialnych i podwładnych. W każdej społeczności musi być jeden ktoś kto ma odpowiedzialność kierowniczą. Inaczej, pomiędzy ludźmi, niosącymi ze sobą obciążenie grzechem pierworodnym, byłby chaos i sprzeczności a nie zorganizowana społeczność. Ta konieczność staje się wyraźniejsza kiedy poszczególne społeczności stają się większe liczebnie. Tego doświadczył również Franciszek. Na początku wystarczała tylko jego obecność. Był on w prosty sposób ojcem i mistrzem, nauczycielem i przełożonym. Lecz kiedy liczba braci wzrosła, dla poszczególnych grup stało się konieczne ustanowienie im przełożonych, którzy byliby odpowiedzialni za wszystko. Widzimy jak Franciszek nie wyklucza tej konieczności ludzkiego życia. Lecz jego wielką troską jest aby ten urząd pozostanie zarządzany w duchu wspólnoty. Właśnie urząd przełożonych ma być administrowany w duchu Ewangelii. Również przełożony pozostaje bratem między braćmi, dlatego Franciszek nazywa przełożonego „bratem przełożonym” (por. 1 C 45). To zadanie nie trwa całe życie i nikt nie powinien traktować go jako czegoś co mu się należy: I żaden minister lub kaznodzieja niech nie przywłaszcza sobie swej posługi wobec braci lub obowiązku kaznodziejskiego, lecz bez sprzeciwu niech złoży swój obowiązek w tej samej godzinie, w której otrzyma taki rozkaz (1Reg 17, 4). Nikt, jak wyraźnie mówi Franciszek w tym kontekście, nie może pysznić się i przechwalać a przede wszystkim nie znajdować w tym upodobania, lecz niech stanie się jako mniejszy (por. Łk 22, 26) (1Reg 5, 12).
  
Jak Chrystus, Głowa Kościoła, jest sługą wszystkich w miłości tak również przełożony który jest „głową wspólnoty”  winien służyć wszystkim: Tak bowiem powinno być, aby ministrowie byli sługami wszystkich braci (2Reg 10, 6). Jak Chrystus, Pan i Mistrz, czyni upokarzającą i poniżającą służbę umywania nóg swoim uczniom (por. J 13, 1nn), tak ma również i przełożony sprawować swój urząd w tym duchu służby. Jeden drugiemu niech umywa nogi (1Reg 6, 4). Powinien więc jak najbardziej rozradować się jeśli by mu została powierzona ta posługa aniżeli z tego że zostałby wybrany przełożonym. Powinno się cieszyć ponieważ jest się w każdym wypadku wezwanym do służenia. W obu wypadkach wyraża się duch który winien kierować tymi którzy w rodzinie franciszkańskiej są powołani by stać ponad innymi.
  
Z tą postawą przełożonego winna korespondować postawa podwładnego. Jest ona w sposób jasny opisana przez Franciszka w jego Testamencie: I bardzo pragnę być posłusznym ministrowi generalnemu tego braterstwa i temu gwardianowi, którego on zechce mi wyznaczyć. I tak chcę być ujęty w jego rękach, żebym bez jego woli i wbrew posłuszeństwu nie mógł się poruszać ani cokolwiek czynić, gdyż on jest moim panem (T 27-28). Tak jak przełożony spotyka Pana w swoim podwładnym któremu służy (Brat Idzi mawiał: kto pragnie pokoju i odpoczynku niech w każdym człowieku widzi swego przełożonego), tak też podwładny spotyka Pana w swoim przełożonym, wobec którego winien zachowywać cześć i posłuszeństwo jak Panu samemu. Tylko w tej pokorze pełnej obustronnego szacunku wzrasta właściwe zachowanie!
  
[3]I jeśli utrata przełożeństwa zasmuca ich bardziej, niż utrata obowiązku umywania nóg, tym więcej napełniają sobie trzosy z niebezpieczeństwem dla duszy (por. J 12, 6)1.
  
Franciszek jest doskonałym znawcą człowieka. Tutaj daje nam nieomylny znak po którym można poznać czy człowiek ma tego ewangelicznego ducha: jego postawa w przypadku kiedy zostaje mu odebrany urząd przełożeństwa. Powinien się radować, niewiele się smucąc, jakby zostało mu zabrana możliwość umywania nóg. Jeśli nie miałby takiego ducha, wtedy napełnia sobie trzos (właśnie tak dosłownie), jak Judasz, który przez żądzę władzy, stał się zdrajcą. Można tu skonstatować jak mógłby być głęboki duch ubóstwa franciszkańskiego, który niczego nie chce posiadać. Ona jest korzeniem/źródłem dla całej reszty. Tylko ten kto żyje duchem tego ubóstwa może posiąść królestwo Boże (Mt 5, 3). Kto nie żyje w tym duchu, żyje w niebezpieczeństwie wobec duszy i dla królestwa Bożego w nas i dla nas.
  
 
KAŻDY URZĄD WINIEN BYĆ SŁUŻBĄ
  
Drugie, trzecie i czwarte napomnienie św. Franciszka są ze sobą ściśle związane. Poprzez nie są nam dane dwie mocne fundamentalne siły, poprzez które, Królestwo Boże jest budowane od wewnątrz: posłuszeństwo wobec Boga i pokora wobec bliźniego.
  
Obie te fundamentalne siły duchowe domagają się od człowieka aby nie dążył do dominacji, lecz aby służył innym. Czynią one człowieka zdolnym do tego by nie trzymał niczego dla siebie i w konsekwencji by być całkowicie ubogim. Posłuszeństwo i pokora są więc określonymi formami wyrażania się ubóstwa, któremu obiecane jest królestwo Boże.
 
W tym ubóstwie leży więc najważniejszy wkład człowieka franciszkańskiego w konstruowanie lub też zniszczenie królestwa Bożego. Z tej racji nikt nie powinien przywłaszczać sobie pierwszeństwa, każdy przełożony, ożywiany przez tego ducha służby z którym Chrystus uniżył się by umywać nogi swoim uczniom. W innym przypadku sprowadziłby na swoją duszę poważne niebezpieczeństwo.
  
Teraz przedstawmy sobie ważne dla naszego życia pytania:
  
1/ Czy jesteśmy gotowi wstępować w ślady Pana w posłuszeństwie i pokorze? Czy nasze życie odnajduje się w perspektywie tych słów: Reguła i życie tych braci polega na tym, aby żyć w posłuszeństwie, w czystości i bez własności oraz zachowywać naukę i naśladować przykład Pana naszego Jezusa Chrystusa (1Reg 1, 1).

Czy jesteśmy przekonani że poprzez to „życie Ewangelią” służymy nadejściu królestwa Bożego? W tym jest nasz apostolat życie, który zawsze i wszędzie mamy wykonywać. W ten sposób współpracujemy w wypełnieniu powołania misyjnego danego nam przez Chrystusa, który był posłuszny aż do śmierci, on który jest pomiędzy nami jak ten który służy (por. Łk 22, 27). W ten sposób, żeby użyć słów św. Klary, stajemy się pomocnikami Boga w dziele zbawienia i uzdrawiamy zepsute członki jego mistycznego Ciała, czyli Kościoła.
  
2/ Ci, którzy są postawieni nad innymi… Nie powinniśmy myśleć tu jedynie o tych na których barki złożono urząd przełożonego, ale na różne możliwości poprzez które ludzie stają się przedmiotami wobec innych. Czy patrzymy na każdy urząd, każde zadanie i misję, jak to pisze i proponuje nam św. Franciszek, przez światło umywania nóg? Czy myślmy o takiej właśnie służbie wobec tych którzy są podwładnymi? Czy rozumiemy że jesteśmy powołani do tego by być „ministrami i sługami” innych? Powiedzmy to sobie wprost: czy jestem gotowy, czy jestem gotowa do służby każdemu moją wiedzą i zdolnościami? Czy nie chowam czegoś tylko dla siebie? Aby moją zwierzchność, moje panowanie nad innymi uczynić cięższym, surowszym? A więc pożądam panowania nad innymi. Ale tak nie powinno być w królestwie Bożym jak to wprost wyraził Pan Jezus.
  
3/ W jaki sposób zachowuję się kiedy zostaje mi odebrany urząd? Albo gdy zostaję wezwany do innych zadań? Czy jestem niespokojny albo obrażony? Czy czuję się pominięty i przygnębiony? Czy obnoszę się, również po upływie wielu lat, ze zgorzknieniem? Te i tym podobne znaki byłyby wskazówkami że nie jesteśmy ubodzy duchem i że jesteśmy bardzo daleko od królestwa Bożego. Tu znajduje się „niebezpieczeństwo dla duszy”, ponieważ tu i tak właśnie porzuca się odkupieńczy plan i Królestwo Boże.
  
Wraz z tymi trzema Napomnieniami rozpoczyna się „pieśń nad pieśniami” ubóstwa ducha, ubóstwa wewnętrznego, które Franciszek w swoich świętych słowach napomnień, śpiewa strofę po strofie. W nich manifestuje się „mysterium paupertatis” – wielka tajemnica, misterium ubóstwa, w której Chrystusowe wyrzeczenie się staje się człowieczym naśladowaniem i w której, ponieważ człowiek idący za powołaniem Chrystusowym „zostawia wszystko co posiada”, jest stworzona przestrzeń dla przyjścia królestwa Bożego, w którym Bóg jest wszystkim we wszystkich (por. 1 Kor 15, 28).
  
Ta fundamentalna tematyka karze nam patrzeć na napomnienia jako na jedno wielkie nauczanie Św. Franciszka. Podział na rozdziały jest późniejsze i nie odpowiada kryterium jedności.
  
To nauczanie które stylem i treścią wskazują na Franciszka jako na autora, są autentycznym objawieniem najintymniejszego przekonania i woli. Niestety zbyt niedostateczne są współczesne badania nad św. Franciszkiem! Nadałyby one zupełnie inny kierunek dyskusjom nad ideałami św. Franciszka.
  
Za: Esser Kajetan, ofm, Le ammonizioni di San Francesco,
 A.S.S.C. Editrice, Roma5,, s. 75-85.
 Tłum.: Innocenty A. Kiełbasiewicz, ofm  


[1]  Znajdujemy tu aluzję do J 12, 4-6 gdzie mowa jest o zdrajcy Judaszu, który trzymał trzos i z którego wykradał to co do niego wkładano. Chce się tu zwrócić uwagę na to, że kto niepokoi się z powodu odebrania mu przełożeństwa ten nabywa sobie złą monetę za którą może sobie kupić potępienie (por. V. G. Sabatelli, Gli scritti di S. Francesco d’Assisi, S. Maria degli Angeli 1971,  97,  n. 1).
 
 

Wróć do spisu treści