KATALOG PEWNEJ OSOBISTEJ PRZYJAŹNI - TOMASZ KWIECIEŃ OP - FRANCESCO - WIRTUALNY CZASOPIS FRANCISZKAŃSKI

Przejdź do treści

KATALOG PEWNEJ OSOBISTEJ PRZYJAŹNI - TOMASZ KWIECIEŃ OP

KATALOG PEWNEJ OSOBISTEJ PRZYJAŹNI > Biblioteczka Teologiczna
Tomasz Kwiecień OP, Krótki przewodnik po Mszy świętej

KWIECIEŃ TOMASZ, OP, Krótki przewodnik po Mszy świętej, Wydawnictwo Kairos-Znak-Cerf, Kraków 1999. ss. 116, ISBN 83-87446-70-X

Liturgia jest elementarzem modlitwy. Uczymy się z niej jak się modlić. Jak modlić się klęcząc, siedząc, stojąc a nawet idąc bądź leżąc; jak modlić się śpiewając, mówiąc, milcząc i gestykulując; jak modlić się wspólnie oraz indywidualnie, jak modlić się o każdej porze dnia i nocy; jak modlić się w swoim języku ojczystym i jak czynić to w języku, który do niedawna nazywaliśmy obcym.

Liturgia jest jak elementarz, który pozwala nam wejść w głębię i piękno prawdziwej literatury pięknej: dzięki niej modlitwa nasza może stawać się prawdziwie pobożna i pełna intymnych wzruszeń.

Takie myśli przyszły mi do głowy podczas czytania kolejnej książki ojca Kwietnia, jaką znalazłem w zasobach naszej domowej biblioteki. Wcześniej wpadła mi w ręce inna książka z jego liturgicznymi opowieściami - Błogosławione marnowanie. O Mszy świętej z ojcem Tomaszem Kwietniem OP rozmawiają Jacek Borkowicz i Ireneusz Cieślik, Wydawnictwo
Znak, Kraków 2003 - która była swego rodzaju liturgiczną rewolucją mojej świadomości (parę słów o niej napiszę, gdy znów po nią sięgnę jak wróci z wypożyczenia). Pozycja, którą teraz czytam, jest dalszym ciągiem doświadczanej rewolucji. No może już nie rewolucji ile raczej ewolucji ;-)

Chronologicznie jest to pierwsza książka autorstwa Tomasza Kwietnia, wydana w Krakowie w roku 1999 przez porozumienie trzech wydawnictw ukraińskiego Kairos, polskiego Znak i francuskiego Cerf, w ramach pomocy dla tego pierwszego.

Książka w formacie bardzo poręcznym. Niewielka
można ją zabrać ze sobą na przysłowiowy popołudniowy spacer do parku. Rozważania takie akurat. Z pewnością jest to zasługa tego, iż zanim trafiły pomiędzy okładki, najpierw jak czytamy we wprowadzeniu - były wygłoszone z ambony a później jeszcze umieszczone na łamach „Tygodnika Powszechnego”. Tekst jest więc sprawdzony i co tu dużo mówić przebija z niego swoista kaznodziejskość: fascynacja tematem.

Każdy zna pewnie ten typ człowieka zafascynowanego, który gdy już dopadnie czytelnika, a nie daj Boże słuchacza, to nie spocznie i nie odpuści, dopóki nie przekaże mu wszystkiego co wie i tego co się przynajmniej domyśla. Tu jednak spotykamy fascynata, który maluje przed nami przepiękny obraz z półcieni i niedomówień a jednocześnie pełen detali i szczegółów, które mówią prawie wszystko, pozostawiając jednak pewien błogosławiony niedosyt. Że chce się więcej. Nie tylko posłuchać, poczytać ale i samemu poszukać, zainteresować się.

Tutaj mówimy o Liturgii. O pewnej res publica
rzeczy wspólnej o której zwykło się w naszych czasach coraz bardziej domniemywać, że wszyscy się na niej znają. Do tego stopnie nawet, iż wydaje się, że im dalej ktoś od niej stoi, tym bardziej... mu się wydaje. Mówimy o liturgii Mszy św. O szkole modlitwy elementarzu modlitwy nie tylko w znaczeniu zapoznawania się z rubrykami i historią tego czy innego obrzędu bądź rytu Mszy św. ale właśnie o fascynacji, duchu, wrażliwości, współuczestnictwie i współtworzeniu.

Gdzieniegdzie wplecione fachowe słownictwo - ot tak sobie, jakby przy okazji - nie przytłacza i nie powoduje że czujemy się pouczani ale prowadzeni. I na tym chyba polega rola przewodnika, aby nam dyskretnie ale kompetentnie towarzyszył, pozostawiając pewnego rodzaju margines na własne zainteresowanie i uzupełnienie, przemyślenie i przeżycie. Wszystko więc napisane językiem bardzo prostym.

Wprost przeciwnie do tego, co w jednej ze swoich publikacji umieścił pewien na poły celebryta na poły zdolny komentator życia religijnego w Polsce, który utyskując na pewną napuszoność kościelnego stylu, jako przykład podał, że w żargonie kościelnym osoby nigdy nie chodzą ale zawsze koniecznie muszą kroczyć. Notabene: zauważyliście, że papież Franciszek zwyczajnie chodzi?

W książeczce Tomasza Kwietnia właściwie nie kroczymy, i nawet nie chodzimy, co raczej przechadzamy się po czasie i przestrzeniach Liturgii.

I to by było na tyle. Wiem, wiem, niewiele tu może przybliżyłem treści, lecz w sumie, co tu dużo pisać? Trzeba by, na dobrą sprawę, przepisać tę książeczkę i tyle. Warto ją jednak przeczytać. I warto pójść na Mszę św.


------------------------------

Wróć do spisu treści