09 - FRANCISZKOWE BRATERSTWO (1) - FRANCESCO - WIRTUALNY CZASOPIS FRANCISZKAŃSKI

Przejdź do treści

09 - FRANCISZKOWE BRATERSTWO (1)

BIBLIOTHECA FRANCESCANA > DUCHOWOŚĆ FRANCISZKAŃSKA



FRANCISZKOWE BRATERSTWO - FRATERNITAS (1)


Słowo braterstwo możemy rozumieć w dwojaki sposób. Oba znaczenia wzajemnie się uzupełniają. Są to: Braterstwo jako życie braterskie/siostrzane rozumiane w sposób bardziej wewnętrzny, wyrażający wzajemne więzi duchowe, więzi wypływające z serc ożywionych miłością, komunię życia i wzajemne relacje interpersonalne, jako <komunia braterska>, która wypływa z serc ożywionych miłością. Ten aspekt podkreśla <komunię życia> i relacje międzyludzkie (Por. Kongregacja ds. Instytutów Życia Konsekrowanego Stowarzyszeń Życia Apostolskiego, Życie braterskie we wspólnocie <Congregavit nos in unum Christi amor>, Rzym 1994, nr 3; 9) itp., oraz Braterstwo jako wspólnota, życie wspólnotowe - bardziej zewnętrzny, wyrażający więzi instytucjonalne, prawny, realizowany poprzez mieszkanie we wspólnym domu zakonnym i prowadzenie życia wspólnego tj. wierne przestrzeganie przepisów, uczestnictwo i współpraca we wspólnych dziełach itp.

Podobnie traktuje braterstwo Kościół od strony prawnej. W KPK, k. 607: § 2 czytamy:

Instytut zakonny jest wspólnotą, której członkowie, zgodnie z własnym prawem, składają śluby wieczyste lub czasowe, ale odnawiane po upływie czasu oraz podejmują braterskie współżycie we wspólnocie.

W obu tych znaczeniach braterstwo występuje również w słowniku Franciszkowym. W rozdziale 8 Reguły zatwierdzonej, który nosi tytuł: Wybór ministra generalnego tego braterstwa i kapituła w Zielone Święta, czytamy m.in. te słowa:

Wszyscy bracia obowiązani są mieć zawsze jednego z braci tego zakonu za ministra generalnego i sługę całego braterstwa i mają ścisły obowiązek być mu posłuszni (2Reg 8, 1. Zob. też: 1Reg 5, 4; 18, 1; 19, 2; 2Reg 9, 1; 12, 3; T 27; LZ 2).

Człowiek, będąc istotą duchowo - cielesną, jest stworzeniem szczególnym, jest ukoronowaniem dzieła Stwórcy. W Konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes Soboru Watykańskiego II czytamy następujące słowa:

Człowiek stanowiący jedność ciała i duszy skupia w sobie dzięki swej cielesnej naturze elementy świata materialnego, tak że przez niego dosięgają one swego szczytu i wznoszą głos w  dobrowolnym chwaleniu Stwórcy (GS 14).

Należy on więc do świata przyrody, lecz równocześnie nieskończenie tę przyrodę przerasta. Dlatego też w żadnym wypadku nie wolno go degradować do rzędu przedmiotu, rzeczy, czy też tylko stworzenia, które drugi człowiek bezwzględnie może wykorzystywać. Domaga się tego wartość i godność człowieka jako osoby. Tylko on bowiem, jako jedyne ze stworzeń Bożych, jest uczyniony na Jego podobieństwo. Objawienie Boże, słowami Księgi Rodzaju nie pozostawia co do tego żadnych wątpliwości. Dopiero Bóg jest Tym, w relacji do Którego człowiek odkrywa że posiada wielką wartość. Sam Franciszek wyraźnie wskazuje na tę prawdę mówiąc krótko ale bardzo dosadnie:

Człowiek jest tym tylko, czym jest w oczach Boga i niczym więcej (Np 19, 2).

Franciszkowa wizja braterstwo nierozerwalnie wiąże się z osobą Boga i to Boga w Trójcy Jedynego. W tajemnicy Stworzenia Franciszek odkrywa i stara się przeżyć prawdę, że jesteśmy dziećmi jednego Stwórcy i Ojca. Przeżywając tajemnicę Wcielenia, Franciszek dostrzega, że przez Chrystusa Jezusa, z Chrystusem i w Chrystusie, Słowie Wcielonym, Bogu Człowieku, jeszcze bardziej staliśmy się braćmi, jeszcze bardziej staliśmy się jedną rodziną stworzeń. W osobie zaś Ducha Świętego Franciszek widzi Ducha Jedności, Ducha Komunii, Pana i Ożywiciela, który tworzy, jednoczy i umacnia braterską wspólnotę wierzących i jest tym który uświęca całe stworzenie.

To dopiero ta wizja człowieczeństwa z Bogiem, człowieczeństwa w Bogu w Trójcy Jedynym, w życiu Franciszka tworzy unikalną i wyjątkową postawę braterstwa, będącą bezwarunkowym ukierunkowaniem i otwarciem całego siebie na stworzenie, w szczególności zaś na osobę bliźniego, na jego potrzeby, będącą szczerym współczuciem i szacunkiem wobec każdego, nawet tego lub tej, która w pewnych okolicznościach, może jawić się nam jako nieprzyjaciel i wróg.

Szczególną miłością i braterstwem darzył Franciszek tych, z którymi wiązała go reguła życia. Wyraźnie wspomina o tym Tomasz z Celano w Życiorysie drugim:

Braci zaś ogarniał nadmierną miłością całego serca, jako domowników wiary szczególnej i jako tych, z którymi łączyło go uczestnictwo w dziedzictwie życia wiecznego (2C 172).

Biedaczyna niejednokrotnie na kartach swoich pism nazywa sam siebie bratem. Widzimy to również na podstawie jego biografii. Chciał też, aby inni, ci, którzy podążyliby za nim drogą ewangelicznego naśladowanie Chrystusa, również tak siebie nazywali i co więcej, tak też do siebie wzajemnie się odnosili: prawdziwie po bratersku. W Regule niezatwierdzonej czytamy kategoryczny nakaz:

I nikogo nie można nazywać przeorem, lecz wszyscy bez różnicy niech nazywają się braćmi mniejszymi
(1Reg 6, 3).

W

Jest to postawa, którą znamionuje odpowiedzialność za siebie i za bliźniego, oraz głoszenie światu pojednania, pokoju i dobra. K. Esser i E. Grau nazywają tę Franciszkową postawę braterstwa łaską Bożej dobroci, za którą nigdy nie będziemy mogli dostatecznie podziękować (Odpowiedzieć miłością, tłum. A. Czarnocki, Niepokalanów 1994, s. 207). To cywilizacja miłości, którą tworzą autentycznie braterskie, autentycznie chrześcijańskie wzajemne stosunki między uczniami i wyznawcami Chrystusa. Każdy inny sposób budowania braterstwa w oparciu jedynie o sprawiedliwość, z pominięciem osoby i dzieła Jezusa Chrystusa, nie mogą dać i też - jak uczy również i nas doświadczenie oraz historia - nie dały pozytywnego wyniku.

Zanim też jeszcze wspólnota pierwszych braci przyjęła oficjalną nazwę Zakonu Braci Mniejszych, Święty obrał dla niej nazwę braterstwo - fraternitas. Pragnął w samej już nazwie zaakcentować i ukazać jej głęboki, wewnętrzny wymiar duchowy, wymiar wzajemnego oddania i miłości, realizowany w formie zewnętrznej i równocześnie jednoczący braci bardziej niż jakiekolwiek struktury prawne. Braterstwo franciszkańskie, w odróżnieniu od ówczesnych, tradycyjnych wspólnot mniszych, franciszkańska miała charakter bardzo rodzinny. W Regule zatwierdzonej Franciszek tak zwraca się do swych braci:

I gdziekolwiek bracia przebywają lub spotkaliby się, niech odnoszą się do siebie jak członkowie rodziny. I niech jeden drugiemu z zaufaniem wyjawia swoje potrzeby, jeśli bowiem matka karmi i kocha syna swego cielesnego, o ileż troskliwiej powinien każdy kochać i karmić swego brata duchowego! A jeśli który z nich zachoruje, inni bracia powinni tak mu usługiwać, jakby pragnęli, aby im służono (2Reg 6, 7-8).

Być może taka postawa i tak głęboka troska o braci miała związek z wcześniejszymi przykrymi doświadczeniami wyniesionymi przez Świętego z domu rodzinnego i z jego dramatycznym opuszczeniem rodziny, która nie podzielała nowych i  natchnionych ideałów syna.

Nakazy te, które umieszczał w swoich pismach, zarówno w tych o charakterze prawnym jak i tych bardziej duchowych, odnosił przede wszystkim do siebie samego. W Relacji trzech towarzyszy znajdujemy fragment mówiący, że Biedaczyna

zanim (...) zaczął przekonywać innych swoimi przemówieniami, rozpoczął nawracanie samego siebie, wprowadzając w  czyn to, co miał głosić, aby prawdę Bożą przepowiadać z największą wiernością (3T 54).

Św. Bonawentura w napisanym przez siebie Życiorysie większym św. Franciszka z Asyżu mówi o prawdziwie rodzicielskiej trosce św. Franciszka o braci oraz jego wrażliwość na ich potrzeby i niedomagania:

(...) Którejś nocy jeden z braci z powodu zbyt długiego powstrzymywana się od jedzenia doznał bardzo silnych boleści, pobożny pasterz nie mógł znaleźć spokoju i zrozumiał, że grozi niebezpieczeństwo jego owieczce. Dlatego też zawołał brata, położył chleb, i by ten nie musiał się wstydzić, sam zaczął jeść pierwszy bardzo serdecznie go zapraszając Ten zaś, wyzbywszy się nieśmiałości zjadł chleb i bardzo się uradował, bo przez widzianą przychylność pasterza uniknął i szkody ciała, i otrzymał budujący przykład (1B V, 7).

Również troska o braci chorych może stanowić doskonały przykład Franciszkowej realizacji braterstwa. W Regule niezatwierdzonej znajdujemy m. in. cały rozdział poświęcony temu zagadnieniu. Przytoczmy fragment:

Gdy jakiś brat zachoruje, gdziekolwiek by był, niech go bracia nie opuszczają, nie wyznaczywszy jednego lub, jeśli potrzeba, kilku braci, którzy będą go tak obsługiwali, jak sami <chcieliby być obsłużeni>. Lecz w razie ostatecznej konieczności mogą go zostawić jakiejś osobie, która powinna się nim opiekować w chorobie (1 Reg 10, 1-2).

Podobne wskazanie powtarza się w Regule zatwierdzonej:

A jeśli który z nich zachoruje, inni bracia powinni tak mu usługiwać, jakby pragnęli, aby im służono (2Reg 6, 8).

Również w zbiorze krótkich Napomnień znajdujemy takie, które chociaż złożone z kilku zdań, to jednak jest bardzo wymowne w swej treści:

Błogosławiony sługa, który tak kochałby swego brata chorego, który nie może mu oddać przysługi, jak kocha zdrowego, który może mu pomóc (Np 24).

Zauważmy, że fragment ten w  odróżnieniu od wyżej cytowanego fragmentu Reguły wyraźnie kładzie nacisk na bezinteresowność braterskiej postawy wobec brata chorego.

W nawiązaniu do tego tematu, należy tu również powiedzieć o braciach chorych na duszy, braciach grzeszących i błądzących. Relacja Biedaczyny do niech oraz jego zalecenia skierowane do braci, ze wskazówkami jak mają postępować wobec braci błądzących i grzeszących są szczególnym wyrazem braterstwa Świętego. Szacunek i zrozumienie dla człowieka nigdy nie powinny ustawać, nawet gdyby ten zbłądził. W Regule niezatwierdzonej Franciszek pisze o tym w sposób jednoznaczny:

I niech się strzegą wszyscy bracia, tak ministrowie i słudzy, jak i inni, aby się nie denerwowali ani gniewali z powodu czyjegoś grzechu lub złego [przykładu], bo szatan chce przez grzech jednego przywieść wielu do upadku. Niech raczej jeśli tylko mogą, duchowo wspomagają tego, który zgrzeszył, bo nie zdrowi, lecz chorzy potrzebują lekarza (1 Reg 5, 7-8).

W Napomnieniu 11 zaś czytamy:

Jakikolwiek grzech jakaś osoba popełniłaby i z tego powodu sługa Boży niepokoiłby się  i gniewał, ale nie z miłości, gromadzi sobie winę. Ten sługa wiedzie życie prawe, wolne od przywiązań, który się nie denerwuje i nie gniewa na nikogo (Np 11, 2-3).

I zacytujmy jeszcze jeden tekst. Oto w Napomnieniu 18 Franciszek umieszcza następujące błogosławieństwo:

Błogosławiony człowiek, który znosi swego bliźniego z jego ułomnościami, tak jak chciałby, aby jego znoszono, gdyby był w podobnym położeniu (Np 18, 1).

Taka jednak postawa Biedaczyny, w żaden sposób nie oznacza pobłażliwości wobec rozmaitych zaniedbań, przewinień i grzechów braci, ale praktykę tego co sam Święty, który był bardzo wyczulony na grzech, napisał w jednym z Napomnień:

Słudze Bożemu tylko jedno nie powinno się podobać: grzech (Np 11, 1)

Szerszy wykład w sprawie odpowiedniego postępowania wobec grzeszników umieszcza Asyżanin w ułożonej przez siebie wersji Reguły z 1221 roku i w wersji, która otrzymała ostateczne zatwierdzenie 29 listopada 1223 r. Świadczy to jak bardzo leżała Franciszkowi na sercu ta sprawa. Oto oba teksty według kolejności chronologicznej:

I wszyscy bracia niech wystrzegają się słów obelżywych i sprzeczek, niech starają się raczej, o ile Bóg da im łaskę, zachowywać milczenie. Niech nie sprzeczają się ze sobą ani z innymi, lecz niech starają się odpowiadać pokornie mówiąc: sługą nieużytecznym jestem. I niech się nie gniewają, bo każdy, który gniewa się na brata swego, będzie winien sądu. Kto powiedziałby bratu swemu: bezbożniku, będzie winien Rady; kto by rzekł głupcze, będzie winien ognia piekielnego. I niech się kochają wzajemnie, jak mówi Pan: To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, jak ja was umiłowałem. I niech czynem okazują miłość, jaką mają względem siebie, jak mówi Apostoł: Nie miłujmy słowem ani językiem, ale czynem i prawdą.  I niech nikomu nie złorzeczą (1Reg 11, 1-7)

I tekst drugi:

I gdziekolwiek są bracia, którzy poznają i zrozumieją, że nie zdołają zachować reguły według ducha, powinni i mogą zwrócić się do swoich ministrów. Ministrowie zaś niech ich przyjmą z miłością i dobrocią i niech im okażą tak wielką serdeczność, aby bracia mogli z nimi rozmawiać i postępować jak panowie ze swoimi sługami. Tak bowiem powinno być, aby ministrowie byli sługami wszystkich braci (2 Reg 10, 4-6).

Należy jednak pamiętać i jeszcze raz mocno podkreślić, iż taka postawa nigdy nie była pobłażaniem. Wprost przeciwnie. Wydaje się że w tym miejscu stosownym będzie przypomnieć, że Franciszek dobrze wiedział, jaką zgubną siłę mają niektóre grzechy. W sposób szczególny piętnował i polecał karać grzechy oszczerstwa i plotkarstwa. Tomasz z Celano zanotował następujące słowa:

Ze wszystkich rodzajów ludzi występnych najbardziej brzydził się oszczercami. Mawiał o nich, że noszą jad na języku i innych tym jadem zatruwają. Dlatego unikał plotkarzy, zjadliwych pcheł, jeśli kiedy gadali, i jak to widzieliśmy już, odwracał uszy, żeby nie skalać swego słuchu. Jednego razu, słysząc jak pewien brat oczerniał innego brata, zwrócił się do brata Piotra Cattani, swego wikariusza i wypowiedział to straszne słowo: „Przyjdą na Zakon złe czasy, jeśli nie poskromi się oszczerców. Szybko zacuchnie choćby najprzyjemniejszy zapach wielu, jeśli nie zamknie się gęby śmierdzielom. Wstań, wstań, pilnie zbadaj sprawę, i gdy stwierdzisz, że oskarżony brat jest niewinny, ujawnij oskarżyciela wobec wszystkich, poddając go ciężkiej karze! A jeśli ty sam nie zdołasz go ukarać, wydaj go w ręce boksera z Florencji!'' (Mianowicie brata Jana z Florencji, człowieka wielkiego wzrostu i ogromnie silnego, nazywał bokserem). Mówił: „Chcę, żebyś ty i wszyscy ministrowie czuwali z największą dbałością, iżby ta zaraźliwa choroba nie rozszerzała się dalej”. Niejeden raz wygłaszał sąd, że tego, kto swego brata pozbawił dobrej sławy, należy pozbawić tuniki i że nie może on „oczu podnieść do Boga, jeśli wpierw nie odda tego, co zabrał. Tu jest powód, dlaczego bracia w owym czasie jakby specjalnie wyrzekali się tej wady, mocno sobie postanawiając, że będą pilnie unikali wszystkiego, co ubliża czci innych lub co brzmi obelżywie (2 C 182).

Inną kategorią grzechów, które w oczach Franciszka zasługiwały na surowe ale sprawiedliwe konsekwencje, jest grzech rozpusty. Czytamy w Regule niezatwierdzonej:

Jeśli który z braci za podszeptem szatańskim dopuściłby się grzechu rozpusty, należy zdjąć z niego habit, do którego stracił prawo przez swój niecny postępek
niech wszystko pozostawi i wydalić go zupełnie z zakonu. A potem niech pokutuje za swoje grzechy (1Reg 13, 1-2).

Jak jednak dobrze można to zauważyć na tym przykładzie, jednak, nawet wydalenie z zakonu nie jest dla Franciszka jednoznaczne z jakimś definitywnym zamknięciem przed takim grzesznikiem drogi zbawienia. Ma jedynie na celu skłonienie takiego brata do prawdziwej pokuty, przy jednoczesnej ochronie wspólnoty przed zgubnym oddziaływaniem takiego grzechu.

Przypomnijmy jednak jeszcze raz, że właściwą braterską postawą brata mniejszego, szczególnie tego, któremu została zlecona piecza nad innymi braćmi, jest współczucie, należne osobie chorej. W tym przypadku chorej duchowo:

I niech się strzegą wszyscy bracia , tak ministrowie i słudzy, jak i inni, aby się nie denerwowali ani gniewali z powodu czyjegoś grzechu lub złego [przykładu], bo szatan chce przez grzech jednego przywieść wielu do upadku. Niech raczej, jak tylko mogą, duchowo wspomagają tego, który zgrzeszył, bo nie zdrowi, lecz chorzy potrzebują lekarza (1Reg 5, 7-8)

Na zakończenie tego etapu naszych rozważań trzeba jeszcze wspomnieć wyraźnie, iż braterstwo św. Franciszka obejmowało, obok materialnych i socjalnych, także duchowe potrzeby braci. Tomasz z Celano w  następujących słowach świadczy, iż:

Usilnym pragnieniem [Franciszka] i czujną troską było zawsze staranie o  jedność wśród synów, iżby ci, których powołał ten sam duch i  zrodził ten sam ojciec, chowali się spokojnie na łonie jednej matki. Chciał zjednoczyć braci wyższego stanu z braćmi stanu niższego, połączyć braterskim uczuciem mądrych z prostymi, zespolić klejem miłości dalekich z dalekimi (2C 191).

 W budowaniu doskonałego braterstwa bardzo ważną rolę przypisuje Franciszek wspólnej Eucharystii oraz doświadczeniu życia pustelniczego.

Liście do całego Zakonu Franciszek zwraca się do braci z prośbą, aby tam, gdzie przebywają razem, była odprawiana dziennie tylko jedna Msza św., w której uczestniczyliby wszyscy członkowie danej wspólnoty, nie wyłączając kapłanów:

(...) Upominam i zachęcam was w Panu, aby w miejscach, gdzie przebywają bracia, była odprawiana w ciągu dnia tylko jedna Msza św. według przepisów Kościoła świętego. Jeśli zaś jest na miejscu więcej kapłanów, niech jeden zadowoli się z miłości uczestnictwem [we Mszy] odprawianej przez drugiego kapłana (LZ 30-31)

Prośba ta, jak się wydaje, ma związek z  ograniczaniem w tamtych czasach praktyki koncelebrowanej Mszy św. Koncelebracja w znaczeniu ścisłym jako sprawowanie Eucharystii, w którym działa, uczestniczy i  współcelebruje wielu kapłanów pod przewodnictwem głównego celebransa, znana była co prawda już od końca VIII wieku, ale począwszy od pontyfikatu papieża Innocentego III (zm. 1216) stosowanie jej ogranicza się tylko do wielkich uroczystości i  powoli usuwa z praktyki liturgicznej Kościoła, w konsekwencji zawężając ją jedynie do przypadku święceń prezbiteratu, biskupich oraz benedykcji opata. Praktykę częstszego stosowania Mszy św. koncelebrowanej Stolica Apostolska przywróciła dopiero w roku 1965 dekretem Ritus servandus in concelebratione Missae et ritus communionis sub utraque specie (AAS 57[1965]411), lecz w pełni została ta sprawa unormowana dopiero po Soborze Watykańskim II, który w Konstytucji o Liturgii Świętej Sacrosanctum Concilium położył fundament pod odnowę obrzędu koncelebry (nr 57) oraz nawiązując do wspomnianego dekretu z 1965 r., wyszczególnił przypadki kiedy wskazane jest ją stosować (nr 58) (Por. B.  Nadolski, Liturgika, t. 4, Eucharystia, Poznań 1992, s.  79-82).

Franciszek pragnął, aby sprawowanie Mszy - mimo obecności wielu kapłanów - i udział w liturgii, były elementem jednoczącym wspólnotę. Święty wiedział, że wspólna modlitwa, a  zwłaszcza wspólne uczestnictwo braci we Mszy św., jest podstawowym fundamentem jedności i życia braterskiego.

Także w doświadczeniu życia pustelniczego, w odróżnieniu od dotychczasowej praktyki, Franciszek dostrzegł możliwość realizowania i  doskonalenia prawdziwego braterstwa. W Regule dla pustelni Biedaczyna w wyraźny sposób odwołuje się do praktyki życia rodzinnego:

(...) Bracia, którzy pragną wieść życie zakonne w  pustelniach, niech będą we trzech, a najwyżej we czterech. Dwaj z  nich niech będą matkami i niech mają dwóch synów lub przynajmniej jednego (Pust 1).

Postawa braterstwa otwierała Franciszka nie tylko na współbraci ale również na wszystkich innych ludzi. Liczne tego przykłady znajdujemy w pismach Świętego i we wczesnych jego biografiach. M.in. w Regule zatwierdzonej czytamy:

Upominam (...) i przestrzegam, aby [bracia] nie gardzili ludźmi i nie sądzili ich, gdy zobaczą ich ubranych w miękkie i barwne szaty i spożywających wyszukane potrawy i napoje (2 Reg 2, 17).

Braterstwem obejmuje Franciszek także nieprzyjaciół. Darzył ich ewangeliczną miłością, oraz pragnął, aby każdy brat mniejszy czynem okazywał im szacunek, miłość i zaufanie. Tym zaś, którzy z różnych powodów nie potrafią lub nie chcą kochać bliźnich jak siebie samego poleca Franciszek, by starali się chociaż nie wyrządzać im zła, ale czynić dobro:

Pan mówi: Miłujcie nieprzyjaciół waszych [czyńcie dobrze tym, którzy was nienawidzą i módlcie się za prześladujących i spotwarzających was]  (Mt 5, 44). Ten bowiem rzeczywiście kocha swego nieprzyjaciela, kto nie boleje nad doznawaną krzywdą, lecz dla miłości Bożej smuci się grzechem jego duszy. I czynem okazuje mu miłość (Np 9).

W Regule niezatwierdzonej zaś znajdujemy następujące jego słowa:

I ktokolwiek przyszedłby do nich [braci]: przyjaciel czy wróg, złodziej czy łotr, niech go przyjmą uprzejmie (1 Reg 7, 14)

Znany i wielce charakterystyczny dla postępowania Franciszka jest epizod ze zbójcami w okolicach pustelni Monte Casale. Bracia, którzy mieli wątpliwości co do godziwości udzielania jałmużny okolicznym zbójcom, zwrócili się w tej sprawie o opinię do Franciszka.

Błogosławiony Franciszek odpowiedział: Jeśli zrobicie tak, jak wam powiem, ufam w Panu, że zdobędziecie ich dusze. Idźcie więc, weźcie dobrego chleba i dobrego wina, zanieście im do lasu, gdzie przebywają i wołając mówcie: Bracia zbójcy, przyjdźcie do nas, bo braćmi jesteśmy i niesiemy wam dobry chleb i dobre wino. Ci przyjdą natychmiast, wy zaś rozłóżcie obrus na ziemi, połóżcie na nim chleb i wino i usługujcie im pokornie i radośnie aż zjedzą. Po posiłku zaś powiedzcie im słowo Pańskie, a na końcu w imię miłości Bożej skierujcie do nich tę pierwszą prośbę, a mianowicie, by przyrzekli wam, że nie zabiją nikogo i nikomu nie wyrządzą osobistej krzywdy (Zw 66).

W konsekwencji braterskiego, pełnego miłości i współczucia, ale i głębokiej myśli pedagogicznej postępowania braci zbójcy nawracają się, a niektórzy z nich wstąpili nawet do zakonu.

Szczególne wskazówki dotyczące braterskiego postępowania umieścił Franciszek we wskazówkach skierowanych do tych braci, którzy mieli zamiar udać się do Saracenów, którzy w tym czasie byli największym zewnętrznym wrogiem chrześcijaństwa:

Bracia zaś, którzy udają się [do Saracenów i innych niewiernych] mogą w dwojaki sposób duchownie wśród nich postępować. Jeden sposób: nie wdawać się w kłótnie ani w spory, lecz być poddanymi wszelkiemu ludzkiemu stworzeniu ze względu na Boga i przyznawać się do wiary chrześcijańskiej. Drugi sposób: gdyby widzieli, że tak się Panu podoba, niech głoszą słowo Boże, aby [ludzie] uwierzyli w Boga wszechmogącego, Ojca i Syna i Ducha Świętego, Stworzyciela wszystkich rzeczy i Zbawiciela i aby przyjęli chrzest i zostali chrześcijanami (...) (1 Reg 16, 5-7).

Miejscem praktykowania braterstwa jest dla Franciszka cały świat. Nie było miejsca i sytuacji, która mogła by stać się pretekstem do zwolnienia braci z wymogów postępowania braterskiego. Dla ułatwienia życia codziennego, w czasie pobytu w Rivo Torto, Franciszek wyznaczył każdemu z braci osobne miejsce na modlitwę i

wypisał imiona braci na belkach szopy, by ci, którzy chcieliby spać albo modlić się, mogli znaleźć miejsce, bez narażania innych mieszkających w szopie na hałas i zakłócenia skupienia ducha (3 T 55)

Inną formą pogłębiania wzajemnych więzi braterskich były zwoływane z Świętego kapituły:

Każdy minister może się spotykać z braćmi co roku, w uroczystość św. Michała Archanioła, gdzie im się podoba, aby omówić sprawy Boże (1 Reg 18)

Ważnym, chociaż raczej o charakterze zewnętrznym, elementem spajającym wspólnotę i wyrażającym przynależność do niej, był strój zakonny braci mniejszych. Jego ostateczne ukształtowanie związane jest z wysłuchaniem przez Franciszka w Porcjunkuli fragmentu Ewangelii o powołaniu uczniów. Dla Franciszka habit był nie tylko wyrazem przygodności i przemijalności świata doczesnego, znakiem i środkiem pokuty, ale równocześnie, przez podobieństwo do krzyża, znakiem przynależności i braterskiego zjednoczenia z Chrystusem. Franciszek pragnął, aby poprzez wspólnotę stroju oraz przez jego specyficzną formę (kształt krzyża) wzrastały wzajemne więzi braterskie, rodzinne, wzajemnie między braćmi, jak również braci z Bogiem.


PYTANIA KONTROLNE

1. Podaj źródła braterskiej postawy św. Franciszka
2. Podaj przykład Franciszkowego traktowania braterstwa jako życia braterskiego w komunii życia?
3. Podaj przykład Franciszkowego traktowania braterstwa jako wspólnoty i życia wspólnego.


Wróć do spisu treści